sobota, 9 listopada 2013

Witka podróże małe i duże

Największa podróż to ta z poprzedniego domu do nas. Bardzo bym chciała wiedzieć, czy zginął, czy został wyrzucony, sam uciekł... No ale tego się już raczej nie dowiem.
 
Te średnie podróże to parę minut samochodem do Pana Doktora. Witek za nimi nie przepada i żali się po drodze, że gdzieś go wiozą, wbrew jego woli.
 
Najciekawsze są podróże te najmniejsze, czyli zwiedzanie klatki schodowej. Dla Witka dzień bez ucieczki jest dniem straconym. Ledwo się otworzą drzwi, ledwie się człowiek zorientuje w sprawie i myk...kot jest na schodach. Próg pokonuje z prędkością światła...na schodach już zwalnia, bo jednak obcy teren, nigdy nic nie wiadomo.
 
 
 
Ten widok z okna jest zdecydowanie ciekawszy niż ten w domu.
 
 
 

Trzeba poniuchać, kto z sąsiadów chodzi schodami
 
 
Kiedy Witek nacieszy się wolnością, idę po niego. Nie ucieka. Robi tzw. "wałeczki" na powitanie, a kiedy go niosę, bezwładnie wisi i pewnie myśli ...
 
 
 




22 komentarze:

  1. witek jest ciekawy życia. ach, gdyby tak mógł poniuchac to, co widzi przez szybę....to muszą byc cudowne zapachy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety w mieście wyprowadzanie kota jest utrudnione, więc biedak nie poniucha osiedlowej trawki

      Usuń
  2. Ja codziennie wychodzę z moją Naną na klatkę i łazimy, dopóki coś jej nie wystraszy (najczęściej wychodzący z mieszkań sąsiedzi) i nie czmychnie pod drzwi naszego mieszkania (lub pod najbliższe drzwi, bo nie wie jeszcze na którym to my piętrze mieszkamy) :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja czasami Witkowi pozwalam połazić, ale mamy niezrównoważonego psa na piętrze (jeszcze bardziej niezrównoważonych właścicieli), więc tego boję się najbardziej i ograniczam spacery Witka

      Usuń
  3. jakbym widziala nas:) uciekanie, wachanie, kulanie sie i na rekach do domku :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super. Uciekinier - trzeba na niego uważać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trzeba, nawet bardzo. Na szczęście daleko nie ucieka

      Usuń
  5. To całkiem jak Mały Kot, tyle, że on ucieka za płot... Witek fajnie się rozciąga :D...

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja muszę też Andrzeja ścigać po klatce ;) Ale fajnie, że tak posłusznie wraca, grzeczny Wituś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zawsze to jakaś atrakcja w życiu kota, taka ucieczka ;)

      Usuń
  7. Moje koty są na podwórku :3
    Ale tak się pchają do domu i na najbliższe łóżko xD

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam identycznego kota i tak samo zwiewa, jak tylko otworzę drzwi na klatkę. I tak samo się zachowuje, gdy zwiedza kolejne piętra i zwisa, gdy go niosę z powrotem :)) Reaguje na dźwięk domofonu i natychmiast jest przy drzwiach, aby jak tylko się otworzą dać nogę :)) jola

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale się bosko rozciągnął :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Widzę, że mieszkasz w kamienicy - fajnie. :)
    A nie boisz się, że Witek wymknie się z budynku? No chyba, że zna okolicę.
    A gdzie do weta jeździcie?

    OdpowiedzUsuń
  11. mieszkam w starym bloku ;) co do tego, że Witek może uciec, to raczej nie ma takiej opcji, bo go pilnuję, schodzi najdalej na półpiętro, dalej mu nie pozwalam ;) Jeździmy do lekarza na ul. Stadionową do Państwa Szydłowskich ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Muszę jeszcze dodać, ze mój kiedyś uciekł na dwór i najgorsze jest to, ze nie zauważyłam, gdy otworzyłam komuś drzwi, że dał nogę, dlatego nie poszłam za nim. Byłam w kuchni, spojrzałam za okno, a tam biedny, zagubiony Ruduś. Serce mi zabiło mocniej i pobiegłam po niego. A gdybym dłużej nie zauważyła, ze go nie ma nie wiem co by było. On czasami spi w róznych dziwnych miejscach, dlatego nie zawsze wiem gdzie. ale teraz nauczona doświadczeniem, zawsze szukam go po tym jak ktoś wychodzi. :)) Jola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas już jesteśmy uczuleni na uciekanie Witka. Jak przychodzi do nas ktoś, ze coś załatwia się w drzwiach to Witka się zamyka np. w łazience ;)

      Usuń