Wczoraj Pańcia zadzwoniła do lecznicy dowiedzieć się, jak tam wyszły moje badania. Pani powiedziała, że niestety nie są dobre i żeby przyjechać z kotkiem (że niby ze mną). No to Pańcia się zebrała i pojechaliśmy.
Nawet nie czekaliśmy zbyt długo, w sumie może z pół godziny. Miałem ochotę trochę pozwiedzać lecznicę, ale koło mnie w poczekalni siedział wilczur, więc trochę mnie to powstrzymało. No i weszliśmy. Był Pan Doktor, więc już wiedziałem, że jakby co, to nie powalczę....
Pan Doktor omówił badania. Szczerze powiem, że nic z tego nie zrozumiałem, czegoś mam za dużo, czegoś za mało, a jeszcze coś mam na granicy. Skoro nic nie rozumiałem, to się skupiłem na planie "jak pokonać Pana Doktora". Niestety obmyślony plan się nie przydał, bo nawet mnie nie wyciągnęli z transporterka. Okazało się, że do badania muszę być na czczo, a nie byłem. Więc Pańcia uznała wizytę za bezsensowną, bo musimy jechać jeszcze raz.
Dla mnie wizyta nie była bezsensowna, a oto dlaczego:
Pańcia w poczekalni przychodni spotkała znajomą i podwiozła samochodem. Automatycznie ja wylądowałem na tylnym siedzeniu BEZ KONTROLI. Bo normalnie jadę z przodu i Pańcia mnie pilnuje.
No i wykorzystałem fakt, że nie byłem pilnowany :D Wylazłem z transporterka!!! Hahaha
Pańcia o mało nie padła, jak mnie zobaczyła w lusterku na tle tylnej szyby. Nie ma to jak zaskoczenie! Ha!
Postanowiła jechać dalej, a ja miałem okazję do zwiedzania, bo przecież nie będę bezczynnie siedział! To nie w moim stylu ;) Pańcia popatrzyła w lusterko, a mnie tam już nie było. Moja głowa się pojawiła między siedzeniami, koło drążka zmiany biegów. Pani po prawej chciała mnie capnąć, ale nie ze mną te numery. Na najbardziej skomplikowanym skrzyżowaniu (tak mówi Pańcia) wepchałem dupkę na jej kolana. Jeszcze nigdy nie prowadziłem auta i taka okazja może się już nie powtórzyć. Pańcia powiedziała, że jak nas capnie policja, to ja się będę tłumaczyć. Ok, nie ma problemu, mogę z nimi gadać.
Nastąpił moment wysiadki Pani Znajomej. Dobra okazja do zwiedzenia osiedla!!!! To by było coś!!!! Ale obydwie kobiety przewidziały moje plany i Pańcia mnie mocno trzymała, a Pani Znajoma szybko wysiadła. No cóż, może będzie jeszcze okazja pozwiedzać osiedle... ;)
Po osiedlu jechałem z przednimi łapkami na przedniej szybie o tak, jak na zdjęciu. Ale byłem dumny!!!! Mógłbym tak jeździć częściej, gdyby nie te progi na osiedlu, bo akurat przez taki próg spadłem!
Już Was nie będę zanudzał opowieściami, jak to Pańcia wygibasy czyniła, żeby mnie schować do transporterka bez otwierania drzwi ;)
Zaraz znowu jedziemy do lekarza. Od wczoraj jestem głodny!!!! Pańcia w ramach solidarności też nie je, bo jak chciała zjeść śniadanie, to tak na nią patrzyłem, że wymiękła.
Trzymajcie kciuki za mnie, żeby znowu się okazało, że to ja ich zmęczyłem, a nie oni mnie :P