niedziela, 29 czerwca 2014

niewinnie siedzący

Tak sobie siedzę.
Nic nie robię.
Przysięgam, że nie obgryzam tych kwiatków....



Bo ja sama niewinność jestem...



sobota, 28 czerwca 2014

piękniś

Tak się sobie przyglądam i dochodzę do wniosku, że wyglądam nie najgorzej. Od kiedy przytyłem i nie wyglądam jak zeschnięty szczurek, czuję się też lepiej ze sobą ;) No i Pańcia jest zadowolona, że nie straszę wystającymi kosteczkami
 






 

czwartek, 26 czerwca 2014

urlopowe obijanie

Pańcia ma urlop, to się razem obijamy. Mój dzień zmienił się niewiele, ale najważniejsze, że nie siedzę sam w domu. No i jestem cały dzień fotografowany, mówię Wam, mam masę zdjęć ;)




niedziela, 22 czerwca 2014

taki duży, taki mały

Różni ich tylko jakieś 6 kilogramów ;) Siła uczucia jest na szczęście niezależna od wagi, kochają równie silnie co są kochani.



 
 



Pozostając w tematyce miłości opowiem Wam, jak odwiedziłam wczoraj kociarnię. To miejsce, gdzie trafiają koty czekające na nowe domy, należące do Fundacji Stawiamy Na Łapy . Akurat wczoraj trafiłam na koty bardzo kochające. Ledwo weszłam do pomieszczenia zostałam otoczona przez mruczące i łaszące się kotki. Gdybym nie miała kota, wczoraj na pewno wyszłabym z jednym.... Niestety nie miałam aparatu, ale uwierzcie na słowo, że cudne były ;) Czarna kotka, piękna i zadbana, osierocona przez starszą panią. Drugi mruczuś to ośmiomiesięczny kocurek, biało-czarny. Żywe srebro, które musi uczestniczyć w każdej czynności człowieka. Wystawiasz po niego ręce, a on już mruczy jak traktorek i ugniata łapeczkami. Trzecia kotka, z niedowładem przedniej łapki, trochę nieśmiała, ale przy bliższym poznaniu też miziak i mruczek. Możecie się domyślać, jak ciężko się wychodzi od takich cudaków......

piątek, 20 czerwca 2014

Dyziek jedzący

Każdy wie, że jedzenie bywa męczące. Dyziowi troszkę oczka odpływają, ale jeszcze walczy
 
 
 
Wreszcie się poddał i jadł z zamkniętymi ;)
 
 

niedziela, 15 czerwca 2014

sobota, 14 czerwca 2014

znikający kapeć

Człowiek nigdy nie wie, gdzie czai się kot. A czasami czai się dobrze ukryty i atakuje w najmniej oczekiwanym momencie.
 
(w tym miejscu najlepiej sobie wyobrazić muzykę grozy z filmu "Szczęki") ;)


Zdziera człowiekowi kapcia i wciąga do swojej kryjówki.

 
Kapeć znika w czeluściach jamy potwora, a człowiek pozostaje w skarpetce.
 
 
A Dyziu siedzi i nic z tego nie rozumie.... Lepiej się nie zbliżać, bo też zostanie wciągnięty....
 
 

środa, 11 czerwca 2014

troje do jednego pudła

Dwoje do jednego pudełka to chyba jednak za dużo.


I to spojrzenie: "to pudło jest moje i wypad z niego!"


Jednak Tosia nie obroniła swojej pozycji. Dyziek jest zdecydowanie za duży do takiego niewielkiego pudełka.


Witusiowi ostała się pokrywka. Ale kot żadnym pudełkiem nie pogardzi ;)

poniedziałek, 9 czerwca 2014

niedziela, 8 czerwca 2014

leniwy weekend

Te zdjęcia najlepiej odzwierciedlają, jak się wszyscy obijaliśmy przez weekend ;)




Umyć oko? Pańcia, dajże spokój, mieliśmy się obijać, a Ty chcesz myć mi oko. Jutro umyjemy ;)

piątek, 6 czerwca 2014

zabawa piórkiem

Co ta Pańcia znowu przytargała do domu? Pachnie dziwnie. To chyba jakieś piórka.


No faktycznie, to piórka. O jedno całkiem przypadkiem przykleiło mi się do języczka.


Ale po co kupować piórka? Przecież można sobie upolować ptaszka i mieć dużo piórek!


Chyba będę kichał po tym wąchaniu piórek......uwaga!


A nie. Jednak sobie ziewnę


I nos umyję. Trochę mi się pobrudził od tego niuchania


No Pańcia, puść już to piórko to sobie zapoluję


No Pańcia! Dawaj to piórko!


Wreszcie jest moje!

czwartek, 5 czerwca 2014

Maciek w oknie, czyli monitoring osiedlowy

Maciek niemal całe dnie spędzał w oknie kuchennym, patrzył na chodzących ludzi, przelatujące ptaki, czasami trafi się jakiś robaczek ;)

A dzisiaj Maciuś wrócił do swojego domku. Pewnie bardzo się stęsknił za swoimi Ludźmi i swoimi ulubionymi miejscami.



środa, 4 czerwca 2014

Wituś i gąsienica

Zakup gąsienicy to był strzał w dziesiątkę. Witek ją uwielbia, a ja widząc ile ma z niej radości jakoś przeboleję to śmiecenie ;)

Przez kilka dni mieszkamy z Witkiem z resztą kotów. Witek nie jest z tego powodu zbyt szczęśliwy, zwłaszcza, że jest Maciek, a z nim najgorzej się dogaduje. Za to ja jestem w siódmym niebie. Sama nie przypuszczałam, że tak brakowało mi futrzaków ;)