Ludzie są dziwni.
Pańcia parę dni temu zapowiedziała mi, że ma urlop. Z tego co wiem, to taki czas, kiedy ludzie nie chodzą do pracy. Ucieszyłem się, bo to oznaczało, że będę się lenił razem z nią!
Ale jednak się pomyliłem, bo zaraz na początku tej laby, Pańcia zagoniła mnie do roboty!!! Sprzątaliśmy balkon. Musiałem jej pomóc, bo sama by tego nie ogarnęła. Poza tym to ja najwięcej czasu spędzam na balkonie, więc musiałem ją kontrolować, co też tam wyczynia!
Jak się okazało miałem nosa do pilnowania ludziów. Pańcia chciała wyrzucić moją ukochaną wiklinową budkę! Powiedziała, że jest już dziurawa i że w niej nie siedzę, bo się już nie mieszczę! No też coś!!!! Od razu udowodniłem, że się mieszczę i zabroniłem wyrzucania budki!!!
Popatrzcie! W sam raz dla mnie! ;)
Posadziłem z Pańcią kwiatka. Może ten przeżyje dłużej niż poprzednie..... Pańcia nie ma kompletnie ręki do kwiatków. Aż cud, że ja jeszcze żyję w tym domu, bo wszystko inne umiera :P
Pod koniec tego ciężkiego dnia mogłem wreszcie odpocząć i poobserwować osiedlowe życie