niedziela, 18 czerwca 2017

kocia sobota

Matka na dobre wróciła do domu. Ostatnio była u nas gościem, bo się zajmowała tymi gamoniami, z którymi kiedyś mieszkałem! Jak dobrze, że ja już tam nie mieszkam! Teraz mają tam psa i chyba nie zniósłbym tego nerwowo!

Matka wróciła i od razu zagoniła mnie do roboty, czyli do kuchni. Robiliśmy obiad i dżem. Mój udział w pracach kuchennych to już norma!



Generalnie nie puszczam Matki nawet na zakupy. Staram się ją przekonać, żeby ze mną została, bo boję się, że znowu zniknie mi na dłużej....


Dużo czasu spędziliśmy nad wyklejanką, ale nas wciągnęło.... Efekty pokażemy w osobnym wpisie ;)


Jeszcze w praniu pomagałem. Bo nie wiem czy wiecie, ale pralka lepiej pierze, jak się jej pilnuje!


Na koniec Wam pokażę bandę gamoni, z którymi czas spędzała Matka. Wiadomo, że zacząć trzeba od tego największego i najmniej ogarniętego :P


Z tą lepiej nie zaczynać... A zwłaszcza jak nie ma jej ukochanej Pańci.... chodząca złość..
 

I jeszcze ten się załapał na wakacje z moją Matką. A tulił się do niej podobno bardzo. Co za dziad! Podobno on się tuli do wszystkich, ale Matka i tak była w siódmym niebie, jak przyłaził do niej na kolana...
 


No dobra psa Wam pokazywać nie będę, bo przecież ma osobny wpis. Jak już jestem przy głosie to powiem, że jest to fakt skandaliczny, żeby takiemu kosmicie poświęcać cały wpis, jakby nie było, na KOCIM blogu!!! Matka chyba chwilowo jakieś zaćmienie umysłu miała! 

Miłej niedzieli Wam życzę, bo jutro poniedziałek ;)
A dla mnie dzień jak każdy inny, pełen relaksu :P Przesyłam na koniec moje romantyczne oblicze....


4 komentarze:

  1. Przeslodki witus na ostatnim zdjeciu😘

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj Wituś, matką się podzielisz tylko na chwilę, a ona zawsze do Ciebie wróci, dobrze wiesz :) Z takiego pomocnika kochanego nigdy nie zrezygnuje :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cóż za koci romantyk na ostatni zdjęciu? Każda kocia panna będzie jego! Śliczne zdjęcia będziemy częściej wpadać. Zapraszamy do nas w wolnej chwili - http://loveragdollcat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń