poniedziałek, 5 sierpnia 2024

kocie sprawy kuwetowe

Każdy opiekun kota wie, jak ważną kwestią jest kuweta i jej zawartość. Temat kuwety to temat rzeka. Bo ważne w tym temacie jest wszystko i wszystko może mieć wpływ na nasze życie i życie kota, jego samopoczucie i komfort. Znaczenie ma rozmiar kuwety i jej rodzaj, czy jest odkryta czy zakryta, znaczenie ma też to, gdzie kuweta stoi. Największe znaczenie ma chyba to, co do kuwety nasypiemy. Możliwe, że ktoś z Was ma kota, któremu wszystko jedno. Ponieważ ja mam kota, który jest kuwetowym nadwrażliwcem, bałam się dotykać tematu kuwety.
 
 
Razem z Witkiem ustaliliśmy co mu pasuje, a co nie. Zaakceptował kuwety, ich rozłożenie i żwirek. A ponieważ to także kot esteta, który nie uznaje zbyt brudnego żwirku, w drodze manifestu pedanta, potrafi załatwić swoje potrzeby w innym miejscu, niż przeznaczona do tego kuweta, jak tylko uzna, że ten żwirek już nie nadaje się do użycia. Teraz wiecie, dlaczego nie znajdziecie u nas testów żwirków...
 
Ale postanowiłam zaryzykować. Zwłaszcza, że Ksenia wydaje się kotem mniej wymagającym, więc będzie testerem nowego produktu. A kiedy odezwał się do mnie sklep zoologiczny Zoopoint z propozycją współpracy barterowej i wysłania nam żwirku, postanowiłam poddać się temu doświadczeniu ;)
 
 

 
Do testów dostaliśmy Żwirek dla kota Tofu pellet do toalety 
 
 

 
 
Jakie informacje znajdziemy na stronie:
 
Naturalny żwirek roślinny, bezpieczny dla zdrowia Twojego kota w formie pelletu. Powstał z tofu - a dokładniej z mleka sojowego. Dzięki doskonałej rozpuszczalności może być spłukiwany w domowej toalecie. 
 
Zalety żwirku z tofu:
  • biodegradowalny - w 100% roślinny
  • opakowanie 6l to 2,5 kg
  • może być spłukiwany w toalecie - rozpuszcza się w wodzie
  • wysoka absorpcja płynów
  • doskonale zbryla się i ogranicza namnażanie bakterii
  • świetnie wiąże zapachy, dzięki unikalnej porowatości
  • forma pelletu (rolek) sprawia, że nie roznosi się poza kuwetę
  • lekki, miękki i bezpieczny dla każdego kota
  • ultra-wydajny wyrzucasz jedynie zbrylone kulki
  • pięć wariantów zapachowych do wyboru
  • nie pyli, brak pokruszonego, drobnego żwirku na dnie worka
 
Powiem szczerze, że nie sądziłam iż jest w stanie coś mnie tak zaskoczyć, jak żwirek z tofu. Serio! Tym bardziej chciałam zobaczyć jak to COŚ wygląda na żywo ;) Jesteście ciekawi?
 
 

 
Co do ilości kuwet w domu, zasada jest prosta. Tyle kuwet, ile jest kotów plus jedna. Więc przy dwóch kotach mam trzy kuwety. Nowy żwirek na początku trafił do jednej z kuwet, tej z której najczęściej korzysta Ksenia. Tak! Moje koty podzieliły się między sobą kuwetami :D  Na pierwszy rzut poszedł żwirek uniwersalny bezzapachowy. Nigdy nie mieliśmy zapachowych żwirków, więc nie chciałam kotom fundować aż tylu zmian i nowości na raz. I faktycznie żwirek nie ma żadnego dominującego zapachu. To co najbardziej mnie zaskoczyło to to, że żwirek jest taki drobiutki! 
 
 

 
To, co obiecuje producent, to fakt, iż żwirek nie przylepia się do kocich łap i nie roznosi poza kuwetę. Tego byłam bardzo ciekawa, ponieważ każdy producent żwirku to obiecuje i patrząc na recenzje różnych produktów, mam wrażenie, że każdy polega na tym gruncie. Więc jak się ma sprawa z tym żwirkiem? Otóż faktycznie mało wywędrowało poza kuwetę! Jestem w dużym szoku.
 
 

 
Drugą rzeczą, którą obiecuje producent, jest to, że można go spokojnie wyrzucać do toalety, ponieważ jest biodegradowalny i rozpuszcza się w wodzie. To nie jest pierwszy na naszym rynku żwirek, który można wyrzucać do toalety, wg informacji umieszczonych na opakowaniu. Ale nie wiem czy wiecie, ale jednak powinno się unikać wyrzucania żwirku do toalety. Z tego, co mówią specjaliści od odpadów, wyrzucanie żwirku do toalety nie jest wskazane. Ja w każdym razie tego nie robią. Żwirek ląduje w odpadach zmieszanych. Nowy żwirek przetestowałam na okoliczność tego, czy rozpuszcza się w wodzie. Filmik z tego wydarzenia jest do zobaczenia na naszym Instagramie @KociaBrygada
 
 

Produkt dostępny jest w dwóch wariantach wagowych: 2,5 kg oraz 15kg. Mniejsze opakowanie kosztuje 39,90zł co daje nam cenę 15,96zł za kilogram. Dla porównania nasz dotychczasowy żwirek, przy opakowaniu 4,3kg cena za kilogram wychodzi trochę ponad 9 zł, więc jest taniej. Oczywiście decydując się na większe opakowanie zyskujemy na cenie. Żwirek możecie kupić TUTAJ
 
Dla Czytelników o mocnych nerwach zdjęcie zbrylonego żwirku czyli czytaj zesikanego przez kota ;)
 

 
 
PODSUMOWUJĄC
 
Jestem mile zaskoczona, że ciągle coś nowego powstaje i że producenci myślą o ciągłym poszerzaniu oferty produktów biodegradowalnych, ekologicznych i przyjaznych środowisku. Od razu podkreślam, że się nie znam na tym temacie, ale jak pomyślę o czasach kiedy używałam żwirku silikonowego, to aż ciarki mnie przechodzą. Nawet laik zobaczy różnicę.
 
Po drugie żwirek faktycznie się nie pyli. Przesypując nasz standardowy drewniany żwirek z torby do pojemnika unosiła się chmurka, a przy tym żwirku nie było tego zjawiska. No i koniecznie sprawdźcie nasz eksperyment czy żwirek rozpuszcza się w wodzie! Na naszym Instagramie w wyróżnionych relacjach "RECENZOWALIŚMY" zostawimy materiały, które będziecie mogli zobaczyć ;) Mało się nosi po mieszkaniu, co też jest dużym plusem.  I już drugiego dnia, po wrzuceniu nowego żwirku do jednej z kuwet, Witek też skorzystał, więc jak na wybrednego kuwetowo kota uważam, że szybko zaakceptował nowość.
 

 
Jesteśmy mile zaskoczeni tym produktem, nadal będziemy go testować, a w kolejnym wpisie damy znać, jak wypadły wersje zapachowe. Za możliwość poznania tego żwirku dziękujemy  Sklepowi Zoopoint 
 
 

A jakiego żwirku Wy używacie? Jesteśmy bardzo ciekawi ;)

REKLAMA. Współpraca barterowa ze sklepem https://zoopoint.pl
 
 

czwartek, 1 sierpnia 2024

podsumowanie lipca

Oj chciałoby się, aby ten czas latem uciekał jednak trochę wolniej... Ja nie wiem gdzie jest maj i czerwiec, lipiec też już przeszedł do historii.... Strasznie to pędzi, tylko po co? 


Uwielbiam spędzać czas w domu, ale latem się wyjątkowo zmuszam do wychodzenia, bo wiem, że zaraz nastanie jesień, potem zima i jeszcze się nasiedzę w domu. Więc wychodzę, żeby nacieszyć oczy tymi słonecznymi widokami. A daleko od domu nie muszę odchodzić, by złapać piękną, złotą godzinę nad Wisłą.

Kotki, zwłaszcza ten jeden, łapie swoje szczęście na balkonie. I mimo, że to straszny dzieciak i głupeczek, to na balkonie jest niezwykle grzeczna, nie cuduje i nie kombinuje. Ale mi się trafił cudownie grzeczny koteczek ;)



Witek też potrafi korzystać z życia i łapie każdą plamę słońca. Jednak rano pozostaje w domu, bo musi śledzić kto i kiedy wchodzi do kuchni, bo możliwe, że akurat uda się kogoś naciągnąć na trzecie śniadanie (bo dwa dostaje legitnie) ;)

To był bardzo przyjemny, wakacyjny miesiąc, chociaż wiadomo, że w dorosłym życiu słowo wakacje już niewiele znaczy, zwłaszcza dla ludzi bezdzietnych. My czekamy na urlop! Ale ja staram się wycisnąć z lata w mieście ile się da. Niewiele potrzeba mi do szczęścia. A poniżej krótka migawka z lipca









Chyba wrócę do tych podsumowań miesiąca, bo tak miło się potem to wszystko wspomina ;) No i wpadła nam miła współpraca, więc już teraz zapraszam na kolejny post, kotki będą coś testować. Oczywiście w kolejce też czeka post książkowy, bo wpadło kilka pozycji wartych uwagi. Do zobaczenia!