poniedziałek, 30 kwietnia 2018

podsumowanie kwietnia

Straszyli, że święta będą zimne i białe, ale nam się udało. Może upału nie było, ale przynajmniej było słonecznie ;)



A potem było już tylko lepiej. Wszystko szybko zakwitło. Najbardziej czekałam na osiedlową magnolię. Jest taka piękna, ale niestety bardzo szybko przekwitła :(


Wreszcie z Witkiem wzięliśmy się za mycie okien po zimie.


Kwiecień był dla nas bardzo pracowity.


Ale był także czas na zabawę. Nadal najlepszą zabawką dla kota jest stara gąbka do makijażu. Powoli pretenduje do najlepszej zabawki wszech czasów ;)


A jak podczas zabawy zabrudzi się łapka, to koniecznie trzeba ją umyć. Nie można tak brudną łapką się bawić....


Ale nie mogło zabraknąć czasu na odpowiednią dawkę odpoczynku. Wszak odpoczynek jest najważniejszą częścią kociego życia ;)


Tylko pamiętajcie, żeby nie przesadzić z leniuchowaniem. Nadmiar odpoczynku może mieć pewne skutki uboczne...


Czy ktoś z naszych Czytelników lubi biegać i bierze udział w maratonach? Tutaj Cracovia Maraton.


No proszę, nie wychodź! Idziesz zdradzać mnie z psem?!!!



Już zapomniałam, jak trudna jest praca z Dyziem! Chciałam poszydełkować i zrobić biżuterię na majowe bazarki, ale z tym kotem, to niemożliwe ;)


Za to tulasek z niego niesamowity.



Życzymy wszystkim udanej majówki!

sobota, 28 kwietnia 2018

kocia sobota

Nie ma lekko. Jestem zarobiony, bo ciągle pomagam Pańci. Kobieta ma fazę na robótki, więc działamy.


Testujemy nowe pomysły. Serce styropianowe śmiało można oklejać serwetką, wygląda to fajnie! ;)


No i sprawdzaliśmy, czy z kieliszka można zrobić lampionik. Na tym zdjęciu wyraźnie widać, że minę mam groźną. A to dlatego, że na głodnego nie da się pracować, więc próbowałem zakomunikować, że to już czas na posiłek!



Wazonik. 
  
Kolejna robota się szykuje...


Nie da się ukryć, jestem padnięty....


wtorek, 24 kwietnia 2018

na balkonie

Taki jestem zarobiony, że nawet nie miałem czasu Wam napisać, że jestem zdrowy. Wyniki mam dobre, co oznacza, że na jakiś czas dadzą mi spokój. 


No i wreszcie ta niedobra kobieta wypuszcza mnie na balkon! Zrobiło się tak ciepło, że już nie ma argumentów, chociaż nadal mi powtarza, że jak będę trzymał doopę na betonie, to mnie zamknie w domu. Więc dla świętego spokoju siedzę na fotelu, żeby się nie czepiała... Poza tym uwierzcie, nie mam ochoty znowu łykać tabletek. Babsko tak się wyspecjalizowało w podawaniu lekarstwa, że wpycha do samego gardła, a wtedy ciężko zrobić cofkę ;)

  
A w weekend Wam pokażę dlaczego jestem zarobiony. Lekko nie jest. 

Wasz Witek

piątek, 20 kwietnia 2018

manewry bojowe

Zaraz po świętach okazało się, że Witek znowu ma problemy z pęcherzem. Biegał do kuwety i próbował sikać także poza kuwetą. Pani Doktor zapodała dwa zastrzyki, po których było zdecydowanie lepiej. Potem już był antybiotyk w tabletkach. Witek za tym nie przepada, ale też nie robi zbędnych scen, więc szybko wpychałam mu tabletę głęboko do gardła ;)

Po skończonym leczeniu Pani Doktor zaleciła złapanie moczu do badania. Nasi stali Czytelnicy pewnie pamiętają, że w przypadku Witka nie jest to takie proste (tutaj).... Ale tym razem postanowiłam jeszcze lepiej się do tego przygotować ;)


Zakupiłam specjalny zestaw do łapania moczu! Już wiem, że do pustej kuwety Witek nie nasika, więc postanowiłam przetestować specjalny żwirek.

URICAT - podłoże do pobierania próbek moczu od kotów
Zestaw zawiera 400ml granulek, pipetę oraz probówkę. Cena w osiedlowym sklepie zoologicznym to 13,99zł. 

Działania bojowe wymagają wzięcia w pracy urlopu ;) Przynajmniej w naszym przypadku.


Instrukcja zastosowania podłoża:
  • kuwetę kota należy dokładnie umyć i wypłukać w dużej ilości wody, tak aby usunąć z niej resztki detergentów. Następnie trzeba ją osuszyć przy pomocy ściereczki, papierowego ręcznika lub papieru toaletowego. ( Ja dodatkowo przelałam jeszcze kuwetę wrzątkiem)

  • do przygotowanej kuwety można wsypać podłoże Uricat

  • kał i inne substancje powinny zostać natychmiast usunięte ponieważ mogą zanieczyścić próbkę moczu
  • próbkę moczu należy pobrać jak najszybciej, korzystając z pipety zawartej w zestawie. W tym celu ściśnij pipetę pobierając próbkę z przechylonej kuwety. Pobrany materiał dostarcz lekarzowi (na to akurat bym nie wpadła :P)

  • do jednorazowego badania potrzebne jest około 2 ml moczu. Jedno opakowanie Uricat powinno wystarczyć na zebranie 7 z 10 ml, które oddaje kot.
  • w sytuacji gdy kot nie chce się załatwić do kuwety z podłożem Uricat, należy wsypać odrobinę zwykłego podłoża do rogu kuwety. W takim wypadku podczas pobierania próbki trzeba zwrócić szczególną uwagę by mocz nie uległ zanieczyszczeniu.
Należy pamiętać, aby schować pozostałe kuwety, to wcale nie jest oczywiste ;) Ja dla pewności schowałam także wszystkie moje buty. Wiadomo, że wnerwiony kot z pełnym pęcherzem jest zdolny do różnych zachowań. Ja już przerabiałam łapanie moczu, które skończyło się nalaniem (z taką precyzją, jak nie wiem co!) do mojego buta. Dziś jestem bogatsza o to cenne doświadczenie ;)

Wybiła godzina 9:00.... Kuweta gotowa, zaczyna się czekanie.


Dla pewności w aptece zakupiłam jeszcze jałowy pojemniczek na mocz. Koszt to 1zł.


Wieści z frontu:

9:10 - kot wszedł jedną łapką do kuwety, coś burknął pod nosem i poszedł.....

Ona serio myśli, że ja się na to nabiorę???????
9:20 - a czemu ta kuweta jest na balkonie??? Oddawaj moją kuwetę!!!!!!!


Poszedł spać.

11:20 - kot zgłodniał. Wstał, poszedł do kuchni i zaczęło się żebranie o jedzenie. Dostał kilka chrupek, powąchał kuwetę, posmędził i poszedł spać.


14:00 - jemy obiad. Kot też przylazł na posiłek. Grzebnął w kuwecie, ale głośno skomentował zmianę żwirku. Bardzo mu się ta zmiana nie podoba. Następnie usiadł w miejscu, gdzie zawsze stoi kuweta zakryta i zaczął narzekać, że jej tam nie ma. Oczywiście chodzę krok w krok za kotem, bo widzę, że coś mu się chce.... P. mówi, że jak będę chodziła jak cień za kotem, to on nie siknie... Ale ja mam obawy, że gdzieś się wyleje poza kuwetą. Czas się kurczy..... Mocz można przywieźć do 18:00....

Zapomnij!!! Nie będę sikał do plastikowego żwirku!!!!!!!




17:30 - kot już mocno poirytowany. Ja nie mniej. Wreszcie grzebie ostro w kuwecie! No, super, od razu pomyślałam, że jeszcze zdążę przed 18:00 do lecznicy..... Jednak nie...rozmyślił się!!!!!


I poszedł spać. Po prostu poszedł spać. I spał słodko jak zabity.


20:30 - Lecznica już zamknięta. Ale ja się nie poddaję i nadal nie dałam mu normalnej kuwety. Już mi nie zależy, przetrzymam dziada chociażby do rana!

P: Że też on może tak spokojnie spać z pełnym pęcherzem....

Hmmm no właśnie. A może wcale go nie ciśnie??????????????  Dałam mu trochę mięska z puszki i podlałam sowicie wodą. Zjadł i wylizał "sosik". No i taki najedzony poszedł spać ;)


23:00 -  w domu rozlega się grzebanie. Grzebie i grzebie, po czym słychać jak ciurkiem leje się MOCZ :D  Wreszcie wygrałam tę nierówną walkę! Trochę po czasie, ale co tam. Smak zwycięstwa jest nie do opisania ;) Od razu w ruch poszła pipeta, a pojemniczek powędrował do lodówki. Dzisiaj rano trafił do lecznicy i teraz czekamy na wyniki. Oby się okazało, że wszystko jest dobrze!

Witek musiał oczywiście nadzorować pobieranie materiału do badania ;) Nic o kocie bez kota!



Polecam ten produkt każdemu, kto ma problemy ze złapaniem kociego moczu. Niech moc będzie z Wami ;)

niedziela, 15 kwietnia 2018

dobranocka dla kotka

Witek już po dobranocce. Seans specjalnie wybrany dla kotka ;)


Ptaszki wzbudziły duże zainteresowanie.



Swoją drogą przeraża mnie, jak dużo małych dzieci wgapionych jest w ekrany tabletów i komórek! A naukowcy apelują, aby dzieci do końca 3. roku życia w ogóle nie używały ekranów. Ostatnio, jak byłam z Witkiem u weterynarza, przyszła młoda kobieta z dzieckiem i kotem. Dziecko nie miało więcej jak dwa lata. I ponad godzinę oglądało bajki na małym ekranie telefonu, ekran trzymało jakieś 15 cm od twarzy. W zeszłym tygodniu byłam z koleżanką w kawiarni. Przy stoliku obok siedziała rodzina, rodzice z dwójką dzieci w wieku około 9-11 lat. A dzieci wgapione, każde w ekran swojego telefonu... Takich przerażających przykładów mogłabym tutaj podać dziesiątki. To jest straszne!

  
Witkowi oczywiście ograniczam patrzenie na ekran ;)



Strasznie się wkręcił w obserwowanie przyrody


Dla wytrwałych wrzucamy jeszcze nudny film ;)


Po dobranocce, kotełek wszamał kolację. Dzisiaj dostał Select Gold.


Jak informuje nas producent, pożywienie to jest synonimem koncepcji premium, czyli dobrej jakości żywność dla psów i kotów, stworzona z dbałością o indywidualne potrzeby czworonoga. 

Na opakowaniu czytamy również, że jest to karma bez dodatku cukru, soi, konserwantów, barwników i substancji aromatyzujących. W takim razie sprawdźmy skład: indyk 70% (mięso, serca, żołądki, wątróbki, szyje), woda pitna (28,8%), minerały (1%), inulina (0,2%). Jest dobrze. W opakowaniu mamy 85g. Kupiłam w Maxi Zoo, niestety nie pamiętam ile kosztowała. Witek jak zwykle zjadł ze smakiem. Oby spał po tej kolacji całą noc......przynajmniej do 5:30.....  ;)


aaaaaa... kotki dwa....
rude, miłe obydwa.....