środa, 31 grudnia 2014

kończymy kolejny rok

Pańcia mnie posadziła przy zegarze i mam kontrolować czas. Mam wołać, jak obie wskazówki będą na dwunastce. Tylko boję się, że do tego czasu to ja zasnę....
 
 
 
 
Nasi Kochani Czytelnicy!
 
W Nowym Roku życzymy Wam dużo, dużo zdrówka, dla ludzi i dla wszystkich pupili. Niech powoli spełniają się Wasze marzenia, niech nigdy nie braknie Wam motywacji i chęci do realizacji planów. Oby otaczali Was tylko życzliwi i mili ludzie, oby mądrość zwyciężała głupotę. 
 
Dzisiaj chciałabym także podziękować wszystkim właścicielom blogów za to, że piszecie i publikujecie zdjęcia. Dzięki Wam jest co czytać, a świat staje się przez to ciekawszy, bogatszy i śmieszniejszy. Dziękuję za wszystkie komentarze. Nie zawsze na wszystkie odpisuję, ale wszystkie czytam i cieszą mnie bardzo. Dziękuję tym, którzy czytają, a śladu nie pozostawiają. Wiem, że bywacie i też bardzo mnie to cieszy :) Miło było mi spędzić z Wami wszystkimi rok 2014, gościć Was i dzielić się różnymi przeżyciami. Mam nadzieję, że kolejny rok także będziemy się tutaj spotykać w tym kocim świecie :)
 
Do zobaczenia! 

zwalczamy szczawiany

Założyłem łapkę na łapkę i spokojnie czekam.
Ja swoje zrobiłem. Oddałem mocz do pustej kuwety bez walki.
A teraz ruch ze strony Pana Doktora. Może wreszcie stwierdzi, że mogę jeść normalną karmę a nie to weterynaryjne siano.....
  

poniedziałek, 29 grudnia 2014

męczenie pomarańczowej myszki

Co tu dużo mówić, myszki nigdy nie mają łatwego życia z kotami.
 
Nie ma to jak nowa myszka...i znowu chce się bawić...
 






niedziela, 28 grudnia 2014

Dyziu z choinką

Dyziu model idealny - może pozować nawet z ozdobą z Biedronki. Nic a nic mu to nie przeszkadza ;)


sobota, 27 grudnia 2014

a po świętach...

Całe święta się jadło, to teraz trzeba.....   ;)


... rozgrzebać żwirek....

... chwila skupienia ....

.... zagrzebywanie ....



czwartek, 25 grudnia 2014

kolacja kotów

Koci skład na kolacji wigilijnej taki sam, jak w zeszłym roku. Kto nie widział to może zaglądnąć TUTAJ
 




Na choince w tym roku przybyły dwie małe bombeczki. Jak zobaczyłam je na stoisku, nie mogłam się powstrzymać ;)


środa, 24 grudnia 2014

kotki świątecznie


Święta są fajne, nie trzeba iść do pracy i można bezkarnie siedzieć w domu ;) Nie czuję tej całej magii związanej ze świętami. Są fajne, miłe, ale bez przesady. Moje święta są na tyle fajne, bo na luzie. Nie trzeba się stroić na galowo i odwiedzać całej rodziny, ani nikogo zapraszać. Zawsze spędzam święta w gronie tej najbliższej rodziny i może dlatego ten czas jest dla mnie przyjemny, ale bez całej tej napompowanej otoczki...
 
Koty chyba przeszły tym moim podejściem do tych dni, bo też jakoś nie przeżywają bardziej niż zazwyczaj. Nikt nie pomagał ubierać choinki, nikt nie chciał z choinką pozować do świątecznych zdjęć na bloga. Zero współpracy, zero zaangażowania.
 
Tosia tylko sprawdziła co się wyprawia i poszła spać na długie godziny.
 
 
Poprosiłam Witka o ładne zdjęcie z choinką. Wyjątkowo nie chciał pozować do zdjęć, a jak go położyłam obok choinki to raczył mnie dziabnąć. Kiedy położył się na półce postawiłam choinkę i cyknęłam zdjęcie.
 
 
Poprosiłam Maciusia. On jest taki chętny zawsze. Tym razem zamiast pozować postanowił zjeść choinkę....
 

 
Poszłam do Dyzia - mojej ostatniej nadziei. Kochany Dyziorek mnie nie zawiódł. Jemu jest wszystko jedno co się z nim robi ;)
 
 

wtorek, 23 grudnia 2014

tygrysek Dyziu najbardziej lubi....

.... porządki w koralikach i innych szpargałach. Porządki z takim pomocnikiem są trudne, ale jak odmówić, kiedy widzi się taką zadowoloną mordeczkę? ;)

poniedziałek, 22 grudnia 2014

obiecanki cacanki

Ludzie mi obiecali, że już niedługo będę mieszkał sam. I co? I się ciągle przeciąga! Takie obiecanki cacanki i robienie kotka w balona! Ja już nie chcę mieszkać z Tosią i Dyziem! Ja chcę mieć pełną miseczkę chrupek, a ten żarłok Dyziek wszystko mi zjada!
 
Nie gadam z tymi Człowiekami!
 



niedziela, 21 grudnia 2014

choinka Witka

Robimy z Pańcią choinki. Pańcia robi swoją większą, a biało-fioletowa, mała jest moja. Jeszcze nieskończona, ale dzisiaj na pewno dam radę i będzie gotowa..
 


piątek, 19 grudnia 2014

księżniczka wieczorową porą

Księżniczka nie lubi być fotografowana, więc trzeba się cieszyć każdym ujęciem ;)
 
Wieczorową porą Tosia robi się bardziej towarzyska, gadatliwa i aktywna. Dzisiaj próbowała zagadać samego Niemena. Ciekawe o czym debatowali....
 



środa, 17 grudnia 2014

kukam do ciebie, no baw się ze mną

Wituś kuka do Was wieczorową porą.


 
A zza lampy kuka Maciek
 


Takie "kukacze" z tych rozbawionych kotków ;)

wtorek, 16 grudnia 2014

pomocnik pełną gębą

Sami widzicie, że ani trochę nie przesadzam z mówieniem, że to mój największy pomocnik. Tylko zaszuram papierem, Dyziu zjawia się w mgnieniu oka.
Pierwsze rozeznanie się w temacie. Trzeba wiedzieć, która praca jest najpilniejsza

Teraz trzeba zrobić porządek po swojemu


Rozpoznanie materiału

Chwila dla fotoreporterów

Już się zmęczyłem, tak chwilkę odpocznę


A teraz czas się powygłupiać



niedziela, 14 grudnia 2014

jaki właściciel, taki kot

Wiecie doskonale, jak Dyzik lubi różne ręczne robótki. To mój największy towarzysz i pomocnik. Dlatego bardzo ucieszył się z pasków do quillingu ;) Mam nadzieję, że użyję ich zanim się wyprowadzę, żeby Dyziu mógł mi pomóc.
 
 
Natomiast Maciek oddaje się zupełnie innej pasji....po swoim właścicielu :P
 
 

piątek, 12 grudnia 2014

pomoc niezbędna

Prawie każda domowa czynność nie może odbyć się bez kota. Najpierw w kota mniemaniu, który pcha się wszędzie, gdzie coś się dzieje. Ale później także właściciel nabiera takiej pewności, że bez kota to nie damy rady ;)
Idąc tym tokiem myślenia Witek pomagał skręcać szafę. Nadzór pełnił bardzo solidnie ;)



środa, 10 grudnia 2014

siuśkołapacz

Każdy kociarz dobrze wie, że łapanie kociego moczu to wyzwanie. Podczas ostatniej wizyty u lekarza Pan Doktor był bezlitosny. Musimy złapać mocz, żeby wiedzieć co dalej robić. Maciek już nie biega do kuwety jak przysłowiowy kot z przysłowiowym pęcherzem. Antybiotyk pomógł, ale leczenie jeszcze się nie zakończyło. Będzie zależało od tego, co wykaże badanie moczu....
 
Tylko, że najpierw trzeba ten mocz pozyskać. Dwa dni błagania kotka, żeby wysikał się do pustej kuwetki nie przyniosły zamierzonego celu. Bezbłędnie trafiał do kuwety Witka (łapanie moczu przy czterech kotach to jest potężne wyzwanie, bo niby dlaczego reszta też ma sikać do pustej kuwety?).
 
No ale moja mama nie poddaje się tak łatwo. Myślała bardzo intensywnie jak być cwańszym od cwaniaka. Skutkiem czego we wtorek nie było obiadu, bo mama postawiła sobie za punkt honoru złapanie moczu! Schowała zbędne kuwety, do największej krytej wsypała normalnie żwirek, a na ten żwirek położyła zwykłą kuwetę pustą. MacGiver nie powstydziłby się takiego pomysłu (gdyby przyszło mu walczyć z kocim moczem).
 
No i Maciek zgłupiał. Bo niby jest żwirek, ale jednak go nie ma..... Wchodził do kuwety i wychodził, dokładnie obwąchiwał i przeżywał. Mama całe popołudnie chodziła za wszystkimi kotami, wypatrując oznak potrzeby skorzystania z kuwety :D Tosię, Dyzia i Witka w razie ogromnego niepokoju trzeba było poratować tradycyjną kuwetą, a w stosunku do Maćka wykazać nieustępliwość. Maciek łaził i ewidentnie widać było, że mu się chce... Wchodził do kuwety i nie mógł zrozumieć jak to jest, że siedzi w pustej kuwecie, ale jak dobrze pogrzebie łapeczką to czuje żwirek.
 
No i się stało! Maciek skapitulował i oddał mocz do pustej kuwety. Radość taka, jakby przynajmniej trafiła się piątka w totka ;) No i teraz trzeba czekać na wyniki.
 
Wymordowany sytuacją Maciuś poszedł spać.
 
 
 
Dyziu nic męczącego nie robił, ale nie zaszkodzi wypocząć na zapas
 


I dowód na to, że nawet najwięksi wrogowie przez 30 sekund potrafią być blisko siebie w całkowitej zgodzie


    

wtorek, 9 grudnia 2014

Witek też coś zabrał

Kochane Blogowe Ciocie!
Wszystkie Ciocie wyraziły zmartwienie pod ostatnim postem, że taki jestem biedny. Ano jestem biedny, bo JA CHCĘ MIESZKAĆ SAM! W dodatku Maciek wyjada z mojej miski, korzysta z mojej kuwety i zajmuje moje ulubione miejsca..... Ale na dowód tego, że taka całkowita ciamajda nie jestem pokażę Wam, że ja też coś podkradłem Maćkowi. Jego transporter! Fajny, podoba mi się. Więc nie martwcie się o mnie, jakoś sobie radzę! ;)


Poza tym powiem Wam jeszcze, że Pańcia szepnęła mi na uszko, że dostanę własną limuzynę. Taką tylko moją. Dotychczas dzieliłem wóz z Tosią i Dyziem, ale teraz będę mieszkał dalej i będę potrzebował wypasionej fury, aby się przemieszczać. Już z Pańcią zrobiliśmy wstępny rekonesans, okazało się, że mamy podobny gust i mój mercedes jest już wybrany. Może już niedługo zaprezentuję Wam moje upragnione porsze... ;)