Ten blog z założenia miał być całkowicie koci i wcale nie muszą występować tylko moje koty ;) Oprócz kotów napotkanych gdzieś w terenie, na spacerze, bywają także goście. W wolnej chwili na pewno dorzucę zakładkę na górze GOŚCIE, bo kilku ich było ;)
Dzisiaj przedstawiam MAĆKA.
W sumie dupka Maćka już u nas debiutowała TUTAJ ;)
Spróbuję opisać krótko Macieja. Ciekawe czy jego Właściciele się zgodzą z opisem ;)
Jak widać na pierwszy rzut oka, ślepka świecą mu prawie jak Tosi. Taki urok niebieskich oczu, ciężkie do fotografowania, a ja jak na złość ostatnio nie mam czasu, żeby się pobawić w redukcję czerwonych gał w programie.
Maciek przy pierwszym spotkaniu wydał mi się baaaardzo nieśmiały. W sumie to mnie olał i siedział cały czas za sofą. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym kota zza sofy nie wytargała. I co? Trząsł się jak galareta!
Przy drugim spotkaniu było już lepiej. Wyszedł kilka razy zza sofy prawie dobrowolnie (wywabiony piórkami). Zza sofy lamentował, bo ileż można znosić oglądanie. W końcu nie jest eksponatem w muzeum, więc nikt go oglądał nie będzie.
Trzeci raz był inny, bo Maciek odwiedził tym razem mnie, a nie ja jego. Byłam pewna, że nawet nie wystawi nosa poza swój transporter. W końcu taki nieśmiały i w ogóle. No i "na mieszkaniu" banda swojaków, rezydentów. I tu się zdziwiłam. Maciek dumnie wylazł ze swojej torby i postawił ogon jak maszt. Oznajmił, że idzie zwiedzać. A banda swojaków..... Zachowanie bandy następnym razem ;) było ciekawie! ;)
Z aktualnych wiadomości: Dyziek nadal okupuje dywaniki samochodowe!