środa, 29 lipca 2015

moje pierwsze prawdziwe polowanie

Wiem, że Pańcia wspominała o mojej ostatniej zdobyczy, ale zrobiła to w sposób karygodny, więc śpieszę sprostować!
 
Otóż ćma faktycznie była olbrzymia! Największa jaką kiedykolwiek miałem w pyszczku! Miałem to szczęście, że złapałem ją na balkonie. W mieszkaniu rzadko mam takie fajne okazje, bo Pańcia wychodzi z założenia, że wszystko ma prawo do życia i przechwytuje ćmy zanim zrobię to ja. Nie zna się kobieta na prawdziwych kocich rozrywkach!!!
 
No więc będąc zamkniętym na balkonie, znalazłem sobie rozrywkę. Polowanie. No i od razu trafiła się taka bycza zdobycz! Pomimo, że moja Pańcia zachowuje się dziwnie i wbrew kociej logice, to jednak ją kocham i to jej chciałem podarować ową zdobycz. Nic tak nie obrazuje wielkiej miłości, jak wielka ćma. To chyba oczywiste.....
 
No ale Pańcia nie doceniła moich starań. Stałem przed tymi drzwiami balkonowymi, a ona mi paluchem groziła, że do domu nie wejdę. I że ona morderców kochać nie będzie!
 
Więc sobie poszedłem w zacisze balkonu. Oczywiście na noc mnie wpuściła do mieszkania, bo jednak nie do końca mi ufa i na balkonie bez nadzoru nie zostawia.
 
Ale moja duma nie pozwoliła mi tego wszystkiego puścić w niepamięć. Ponieważ byłem nażarty wcale nie miałem ochoty zjadać tej ćmy. Zostawiłem ją na środku balkonowego dywanika z nadzieją, że Pańcia rano w nią wlezie!!! A co! Nie przyjęła prezentu, to niech ma!!!!
 
Ale ogólnie to niewiniątko ze mnie, nie jestem mściwy :P
 


poniedziałek, 27 lipca 2015

przerosło to kota

Witek z grzecznego i niepewnego kotka zrobił się prawdziwym królem balkonu!!!
Co tu dużo mówić, dokazuje ile może. Już nabrał pewności, że balkon to bezpieczne miejsce i niezwykle ciekawe. Na początku niepewny i ostrożny, na balkonie spędzał kilkanaście minut dziennie. Teraz najchętniej nie schodziłby z niego w ogóle. A jak balkon jest zamknięty to kot siedzi i nudzi. Nudzi tak skutecznie, że w końcu zostaje wypuszczony.
Kilka dni temu już sam nie wiedział, co ze sobą począć. Niby upał i nie bardzo się da siedzieć na balkonie, ale trochę szkoda wejść do mieszkania. Niby nie ma co robić, ale jest konewka i trzeba sprawdzić co się stanie, jak się ją przewróci ;)
A w konewce była woda i się wylała. To zjawisko zdecydowanie przerosło kota. Uciekł z prędkością światła. No ale kot nie byłby kotem, gdyby nie wrócił na miejsce przestępstwa i nie przyglądnął się zjawisku z bliska.

Wyszło na to, że balkon jest pochyły i woda zaczęła żyć swoim życiem, co troszkę wystraszyło kota. Bo niby wiadomo co to, ale dlaczego się rusza?


Podejrzane zjawisko trzeba badać z odpowiedniej odległości. Przecież nie można mieć pewności, że nagle nie zaatakuje kota..


Nie można tak siedzieć i siedzieć. Trzeba zmniejszyć dystans


Niby ciekawość zwyciężyła, ale dla bezpieczeństwa tył kota zostaje w bezpiecznej odległości


Wczoraj wieczorem Witek upolował GIGANTYCZNĄ ĆMĘ (o jej rozmiarach może świadczyć fakt, że skrzydła owego stworzenia wystawały w dużej mierze z kociego pyska)!!! I jeszcze chciał się wpakować z nią do mieszkania, ale na szczęście balkon był zamknięty i byłam niewzruszona na proszące pomiaukiwania. Oczywiście doceniłam wysiłki kocie w owych prośbach, bo domyślam się, że nie jest rzeczą łatwą miauczeć prosząco z gębą wypchaną ogromną ćmą. Ale sorry Batory, jak chcesz mordować, to nie w mieszkaniu i nie na moich oczach. Jakieś zasady kota muszą obowiązywać!

A teraz udaje niewiniątko.....morderca jeden!




niedziela, 26 lipca 2015

Dyziu raz jeszcze

No pogłaszcz mnie, a nie tylko te zdjęcie i zdjęcia....


Niby zwrócony w stronę kuchni, ale radary nastawione na to co się dzieje za oknem ;)


piątek, 24 lipca 2015

towarzyska Tosia

Dzisiaj wpadłam do rodziców, cyknąć kilka fotek kotom. Dyziu jak zawsze bardzo się cieszył na mój widok, robił ze mną baranki i się tulił - zdjęcia Dyzia następnym razem.
 
Dzisiaj Wam pokażę stosunek Tosi do moich odwiedzin
 


środa, 22 lipca 2015

Tosia

Był Dyziu, to dzisiaj przypominamy, jak wygląda Tosia ;)


Twój zeszyt z przepisami? Nie, nie widziałam. Ale tutaj masz szczypiorek....


poniedziałek, 20 lipca 2015

niedziela, 19 lipca 2015

kolejne pudło

Pudło z Ikei za 2 złote, a tyle radości!!!! ;) Witek sprawdził czy przypadkiem w pudle nie jest chłodniej, ale niestety, tam też tropikalne temperatury.....
A z pudła zrobimy ładny domek. Jeszcze tylko nie wiemy kiedy :P


piątek, 17 lipca 2015

kocie poranki

Kot się delektuje słonecznym porankiem. Można się przytulić do Pańci, pomruczeć, pościel potuptać. Tylko nie rozumie, dlaczego ludzie się nie delektują tym czasem, ale ciągle się gdzieś śpieszą....
 


poniedziałek, 13 lipca 2015

drapak do drapania

Każdy właściciel kota wie, że drapak może służyć nie tylko do drapania. Kot może na nim spać lub mieć miejsce obserwacyjne. Nasz drapak nie był wykorzystany do drapania, ponieważ miał za mało powierzchni ze sznurka sizalowego i Witek go omijał. Dlatego postanowiłam zakupić drapak tylko i wyłącznie do drapania.
Witka najbardziej ucieszyła piłeczka dorzucona gratis!!!


Ale muszę przyznać, że bardzo ładnie korzysta z drapaka. Przeciąga się na nim i ostrzy pazurki.


Witek szybko padł po szaleństwie z nową piłeczką, którą aportował do znudzenia (oczywiście mojego, bo jemu się nie nudziło) ;)


Natomiast poprzedni drapak spełnia swoją rolę na balkonie. Witek chętnie na nim siedzi i obserwuje osiedlowe życie ;)


czwartek, 9 lipca 2015

Witek i burza

Środowy wczesny poranek.
 
Wyjątkowo nie obudził mnie Witek, ale hałas tłuczonego szkła. Patrzę na zegarek 5:45. Za oknem szum, grzmoty i błyski. Chyba komuś coś spadło z balkonu, albo trzasnęło okno... Robiło się znowu ciemno.
 
Wyszłam na balkon odsunąć w głąb drapak, na wypadek gdyby zacinało. Witek stał na progu drzwi balkonowych, więc go wepchnęłam do mieszkania i zamknęłam okno. Ze spania nici, więc poszłam do kuchni. Piłam herbatę i patrzyłam na to co działo się za oknem. A działo się mało fajnie. Wiało potwornie.
 
Nagle zorientowałam się, że coś gdzieś cicho miauczy. Wizja ratowania jakiegokolwiek kota w takich okolicznościach mało mnie ucieszyła i od razu pomyślałam, dlaczego ja. Poszłam do pokoju, może tam będzie lepiej słychać.....
 
I co widzę???
 
Przerażonego Witka siedzącego po drugiej stronie drzwi balkonowych, czyli na balkonie!!!!! Siedział i darł japę niemiłosiernie z ogromnym wytrzeszczem oczu!!! Szkoda, że mu nie cyknęłam zdjęcia, ale byłam tak zszokowana, że nawet o tym nie pomyślałam. Od razu ruszyłam ratować kota. Wpadł do pokoju jak strzała i bardzo narzekał, że go zostawiłam w takich okolicznościach na balkonie. Bo przecież to moja wina, że go zamknęłam, a nie jego, że się pchał tam, gdzie nie powinien! 
 
Jak on się znalazł na balkonie.... No to jest właśnie ten koci spryt! Na ułamek sekundy się odwróciłam, żeby zamknąć balkon, a on w tym czasie myknął. Innego wytłumaczenia nie widzę. Od razu pomyślałam, że pozamiatane z balkonem, bo kot będzie miał traumę. Dobrze, że jest siatka, to nie wywiało kota!
 
Trauma???? Ten kot nie boi się niczego! Pół godziny po burzy już domagał się wypuszczenia na balkon! Ile było zabawy z przywianymi przez burzę listkami.....
 
A teraz słodko śpi i śni o kolejnych niewinnych przygodach małego kotka. Przyznajcie... z kotem nie da się nudzić ;)
 


wtorek, 7 lipca 2015

rozmiar nie ma znaczenia

Mowa oczywiście o pudle. Rozmiar pudła nie ma znaczenia dla kota.

Pudło to pudło, chociażby małe pudełko, ale jednak.



Niewielkie pudełko po lampce, a ile radości.


W dodatku pudełko z dwoma otworami. Niezliczone możliwości wkładania głowy i łap w różnych konfiguracjach.


Kot cały wieczór miał zajęcie ;)


niedziela, 5 lipca 2015

w upały dużo pijcie

Pamiętajcie, że w upały dużo trzeba pić. Ja właśnie tak robię.


Po dużej ilości wody jestem lekko zamroczony, ale dobrze nawodniony...

 
... w razie potrzeby podtrzymuję się stolika....ale po chwili wracam do siebie.... i mogę dalej pić


Już w zeszłym roku promowałem nawadnianie organizmu

sobota, 4 lipca 2015

sadzenie kwiatów z kotem

Sadzenie kwiatów na balkonie to proces w którym nie mogło zabraknąć kota ;)
Jeśli chodzi o sadzenie, jesteśmy trochę spóźnieni. Ale przecież lepiej późno niż wcale! ;) Po usunięciu gratów, posprzątaniu i osiatowaniu balkonu, nadszedł czas na kwiaty. W tym roku skromnie, zaledwie trzy skrzyneczki, ale zrobiło się wreszcie kolorowo ;)

Witek początkowo był bardzo zainteresowany kwiatami i skrzynkami. Jednak szybko go znudziło sadzenie i poszedł spać.


Posadziliśmy też owies....oczywiście dla Witka ;)