Jutro panowie przychodzą rozwalać ściany. A konkretnie będą robić coś z kominami w kuchni i łazience. Wchodzą ze sprzętem ciężkim, który robi dużo hałasu. Od kilku dni słychać jak walą ściany u sąsiadów, jutro u nas. W związku z tym moje czworonożne robaczki będą naprawdę biedne :( Obcy ludzie, hałas, kurz.... Najgorsze jest jednak to, że ja muszę iść do pracy i dzieci zostają skazane na męską opiekę.... I jak tu uczulić tatę, żeby doglądał robaczków, zwłaszcza rudego, który lubi prysnąć na klatkę. No mam zmartwienie.
Robaczki zostaną zamknięte w moim pokoju z miskami i kuwetami. Trzy koty w jednym pokoju! Mam nadzieję, że sparaliżowane strachem zapomną o bijatykach i jakoś przeżyją razem. No i oczywiście będą pod kluczem, bo zdolności Witka do otwierania drzwi są ogromne :)
Oj to masz problem...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję ,że będzie dobrze...
Też mam taką nadzieję...
UsuńU mnie na czas remontu Gucio tydzień czasu mieszkał w kanapie :( Wychodził dopiero wieczorem ...
OdpowiedzUsuńOtwórz im szafę ,albo jakaś inną skrytkę - niech się czują bezpieczniej.
U nas na szczęście to taka jednodniowa inwazja. Będą miały szafę, budę na szafie, zaciszne miejsce pod łóżkiem, a dla Tosi przykryłam mój stół obrusem, bo ona lubi się chować na stołku pod stołem. Muszą jakoś to znieść
UsuńOj, współczuję...
OdpowiedzUsuńNo cóż, musimy jakoś to przeżyć...
UsuńJeden dzień szybko minie. Dacie radę!
OdpowiedzUsuńOj, to na pewno stresujące dla zwierzaków... Ja sama nie znoszę takich hałasów. Ale tak jak piszę Anka, jeden dzień szybko minie a koty będę tak wystraszone, że nie będą mieli czasu myśleć o bijatykach ;)
OdpowiedzUsuńOj, współczuję im stresu, biedaczki kochane.
OdpowiedzUsuńDziękujemy za miłe słowa wsparcia ;) Wróciłam z pracy i szok..... po pierwsze nieziemski bałagan ;) po drugie koty....aaa o kotach to powstanie post ;)
OdpowiedzUsuńTo czekamy z niecierpliwością :-)
UsuńBiedne kociaki... mam nadzieję, że przeżyją jakoś w końcu to tylko jeden dzień. Trzymam kciuki:)
OdpowiedzUsuńteż czekam na relację :) ale jak widać koty przeżyły :)
OdpowiedzUsuńa kucia w mieszkaniu współczuję... tego kurzu zwłaszcza...
Kurzu tony....sprzątania cały wieczór i jeszcze sporo zostało. Obiecany post wrzucę jutro, bo nie skończyłam pisać. Trochę się rozgadałam, a i zdjęcia chętnie bym wrzuciła, bo trzech inspektorów budowlanych miało pełne łapki roboty ;)
OdpowiedzUsuńżyczymy jak najmniej stresu kotom i ludziom ..
OdpowiedzUsuńA nam się podobają uszy Dyzia :)))
OdpowiedzUsuń