niedziela, 22 września 2019

kocia sobota

To był piękny weekend. Słonecznie i ciepło, więc Matka wypuściła nas na balkon. Wreszcie! Po wielu dniach gnicia w domu!


Mała się ostro przypięła do wrzosu, a on podobno trujący! Więc jej nie powstrzymywałem :D Ale Matka czuwała i dziada przeganiała.


No cóż.....nie tym razem ;)


 Matka zniknęła na sporą część soboty, więc musiałem zajmować się tym szprotem! Oj, lekko nie było. Jak ona mnie czasami męczy gadaniem!



Ale ja jestem ładna!!!


Witek? Cy ja jestem ładnym koteckiem?


Daj mi spokój!!! Jak zawsze zajmujesz się bzdurami!


Bzduly??? Pseciez to wazne, zeby być ładnym!!!!


Oj Mała! Jak ty nic o życiu nie wiesz!!!
Najważniejsze w życiu, to być najedzonym!


 Gluby...ale ty plymitywny jesteś!


Nie prymitywny, tylko praktyczny!
 
 Sami widzicie, że lekko nie mam. A matka se zachody słońca oglądała....


A potem nas zdradzała z innym kotem! Tego zapachu nie znamy, jakiś obcy!!!! Podobno rasowy....oby tylko go do nas nie przywlokła, bo jednak z Matką nigdy nic nie wiadomo....


 

3 komentarze:

  1. Ksenia, no pewnie że piękna jesteś <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja kwiatki zlikwidowałam od kiedy mi Amber zachorował. Bałam się, że to któryś sukulent, ale ponoć raczej nie ma szans wg wet. Ale i tak stoją na klatce schodowej i nikomu nie przeszkadzają.

    OdpowiedzUsuń