Daaawno nic nie testowaliśmy, nie mieliśmy żadnych kocich gadżetów. Nie wiem z czego to wynika, może z tego, że ograniczam kupowanie rzeczy zbędnych, takich które posłużą do zdjęcia, będzie kilka dni zabawy, a potem będzie coś zalegało w szafie. Taka prawda, że większość kocich zabawek jest zbędna, bo kot zadowala się kulką z papieru albo zakrętką z mleka ;) Jednak postanowiłam kupić coś, co wydało mi się atrakcyjne i przydatne w naszym przypadku, zatem zapraszam na recenzję miski wspierającej aktywność kota.
Miska została zakupiona w sklepie Lidl za 29,99. Ciężko mi się wypowiedzieć co do ceny, wydaje się ona raczej adekwatna, nie jest zbyt wygórowana. Nie było problemu z zakupem tego produktu, na półce leżało kilka sztuk i chętnych na nie nie było zbyt wielu. Mamy z tej serii drugą zabawkę, motylka, którego opisaliśmy TUTAJ
Co pisze producent:
- idealna miska do kontrolowanego karmienia
- spowalnia przyjmowanie pokarmu
- innowacyjny design z naczyniami o dwóch różnych rozmiarach
- ze stabilną podstawą
- łatwa w czyszczeniu
- z matą antypoślizgową
Co do jakości wykonania, to nie mam zastrzeżeń. Są to produkty dobrze zrobione, wszystko do siebie dobrze pasuje, chociaż założenie maty antypoślizgowej zajęło mi kilka minut ;) I teraz pytanie fundamentalne: czy zabawka spełnia swoją funkcję?
Na samym początku głównie zainteresowała się zabawką Ksenia. Ale nie chciało jej się chrupek wygrzebywać łapką, więc chwyciła całe naczynie plastikowe w zęby, wyjęła z zabawki, a kiedy upuściła na podłogę, chrupki się wysypały ;) Ksenia szybko jednak doszła do wniosku, że jej się nie chce aż tak pracować na kilka chrupek i podziękowała. Ona w ogóle nie jest fanką chrupek, to motywacja słaba do zabawy. Za to do akcji włączył się Witek, który intensywnie wygrzebuje chrupki z naczynek. To jest żarłok, więc zrobi wszystko, żeby zyskać kilka dodatkowych kawałeczków jedzonka, które kocha.
Czy warto kupić?
Odpowiedź może niewiele pomoże niezdecydowanym, bo powiem: i tak i nie ;) U nas na pewno będzie służyć jako zabawka, atrakcja i urozmaicenie. Raczej nie wyobrażam sobie dawać w tym Witkowi regularnych posiłków. Natomiast myślę, że może się ta misko-zabawka sprawdzić u kogoś, kogo kot je bardzo łapczywie i szybko. Tutaj kot każdy kawałek musi sobie wygrzebać, co zajmuje mu czas i skłania do pewnej aktywności. Jeżeli dajemy kotu jakieś przysmaki, to warto je wrzucić właśnie do takiej zabawki, niech się kot trochę pomęczy, pokombinuje. Będziemy na pewno tego w taki sposób używać, ale od razu mówię, że nie jest to produkt niezbędny i pierwszej potrzeby ;)
Powiem Wam, że raz zrobiłam tak, że Kseni dałam porcję mokrego jedzonka do zwykłej miski, natomiast chrupki Witka wsypałam mu do tej zabawki... Nie chcecie wiedzieć z jakim wyrzutem na mnie popatrzył....
Powiem Wam, że raz zrobiłam tak, że Kseni dałam porcję mokrego jedzonka do zwykłej miski, natomiast chrupki Witka wsypałam mu do tej zabawki... Nie chcecie wiedzieć z jakim wyrzutem na mnie popatrzył....
Jeżeli chcecie zobaczyć, jak kotki korzystają z tej zabawki, zapraszamy Was na film:
Ah te zwierzaki tyle frajdy mają :D
OdpowiedzUsuń😉😉😉😉
UsuńMyślę, że to może być pewna atrakcja dla kota. Są takie, które polubią i takie, które wzgardzą.
OdpowiedzUsuńJak jeszcze byliśmy na suchym to zrobiłam moim kotom taką zabawkę i zainteresowanie było zerowe :D Ale koty w azylu w większości lubią i korzystają.
Ja kiedyś zrobiłam dla Tosi i Dyzia coś takiego z tutek po papierze toaletowy, też zerowe zainteresowanie 😉
UsuńA u mnie w Lidlu jak byłam nie było już tych misek. Ciekawa jestem czy u nas by się sprawdziła, ale zawsze to jakieś urozmaicenie.
OdpowiedzUsuńMy nawet korzystamy!!! 😉
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń