wtorek, 10 listopada 2020

master kot w kuchni

Jak tylko idę do kuchni, moi pomocnicy idą ze mną. Ksenia liczy na ciekawe zabawki, Witek raczej na dodatkową porcję jedzenia ;) Każdy ma inną motywację, ale efekt jest taki sam, dwa futerka plączą się pod nogami ;)
 

 
 
Ale uwielbiam ich towarzystwo i cieszę się, że tak chętnie spędzają ze mną czas. 
 

 
 
Oczywiście czasami dochodzi do małych awantur, bójek czy zabaw między nimi. Koty się nigdy nie nudzą ;) Nie powiem Wam, kto najczęściej zaczyna, ale możecie się domyślać... Kto ma najbardziej rozbrykaną minę?
 



 
Dla Kseni wszystko jest zabawą i powodem do zaczepiania Witka. Uwielbiam w niej to, że jest jeszcze taka dziecinna. A to się schowa pod kuchenny dywanik, a to wisi i balansuje na krześle, a to sobie znajdzie obierek do zabawy. Dosłownie wszystko jest zabawką.
 



Dużo weselej jest z nimi. Zwłaszcza, że za pracami kuchennymi nie przepadam, więc tym bardziej taka rozrywka mile widziana ;) 



Dobra, już pomogliśmy w kuchni, trochę się zmęczyliśmy, więc chyba dodatkowy obiad się należy jak mało komu, co???? Dawaj matka i nie gadaj. Zima idzie, sadełko trzeba gromadzić!
 
 

12 komentarzy:

  1. Przy takim wsparciu żadna praca w kuchni nie straszna 😀

    OdpowiedzUsuń
  2. Zima idzie, moje sadełko domaga się poznańskich rogali 😂 tylko skąd je tutaj wezmę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze nigdy nie jadłam 🤔 zrobiłaś mi smaka 😁

      Usuń
    2. Ja to kiedyś nawet piekłam.. urobiłam się po łokcie, aż się jeść nie chciało 😆 więcej się nie porywam, może jeszcze dzisiaj jakieś krakowsko-poznańskie rogale upoluję. Z nimi jak z pączkami mam- tylko raz w roku mnie skuszą 😏

      Usuń
    3. A z tym robieniem mam tak samo, jak coś jest bardzo pracochłonne to potem mi się jeść odechciewa 😁

      Usuń
  3. Fajnych masz pomocników :D U mnie tylko Lalcia jest chętna do pomocy w kuchni ;-)
    Rozbraja mnie tą swoją ciekawością ;-)))

    OdpowiedzUsuń