piątek, 6 listopada 2020

piątkowo o niczym

Znowu nie mam o czym pisać. To może dla odmiany popiszę o życiu? Ale żeby nie było smętnie, dorzucę zdjęcia koteczków. Bo nie wiem czy wiecie, ale koteczki są dobre na wszelkie smuteczki... Oczywiście trywializuje, ale w końcu to blog o kotach, a przynajmniej w dużej mierze o kotach, więc nie będziemy tu smucić, nawet jeżeli powodów do radości za wiele nie ma, to można poudawać, że kotki są dobre na wszystko.
 
 
Ale w sumie powiem Wam szczerze, że są!!! Przynajmniej mnie poprawiają humor bardzo. Sprawia mi przyjemność patrzenie jak śpią, wcale nie muszą robić zbyt wiele. Ale jak Ksenia zacznie świrować, to robi się już bardzo wesoło i odlotowo. A jeżeli ktoś nie ma swoich kotków, to po to jest ten blog, żeby sobie na te moje futerka mogły inne osoby popatrzeć.
 
 
No ale miało być o życiu, a nie o kotach! I niby nie ma o czym pisać, tutaj się tak żalę, a jednak jakoś o kotach zawsze jest co napisać. Mam wrażenie, że wokół mnie trwa ciągły remont. Najpierw sąsiad tłukł się niemiłosiernie, a teraz jak on już remont zakończył, to weszła ekipa na klatkę i coś tam z rurami robią. I generują dużo hałasu, więc kotki się boją i lekkiego życia nie mają :( Żal mi ich, bo one nie rozumieją, że nie ma się co bać, we własnym domku przecież są bezpieczne..... Najśmieszniejsze jest to, że jak pracuje jakaś bardzo głośna maszyna to Witek nie wie co tak hałasuje i na przykład podchodzi do moich kapci, dotyka je niepewnie łapką, paca, jakby sprawdzał czy to jest źródłem tego hałasu ;) Natomiast Ksenia mało je, bo biedna jest zestresowana.... No ale nic to, musimy jakoś przetrwać... Takie uroki mieszkania w mieście ;) 
 
 
A ja z kotkami w weekend zabieram się za kocie bombki. Chciałabym wysłać je na pewien bazarek, ale o tym napiszemy coś więcej, jak już zrobimy bombki. Może jeszcze coś innego uda się przygotować... ;) W każdym razie Ksenia na pewno będzie brała w tym udział, ona takich robótek nigdy nie odpuszcza, zwłaszcza jak się pojawiają tasiemki, to kotek jest przeszczęśliwy. 

 
Jeżeli komuś smutno, bo Witek się dzisiaj na zdjęciach nie zaprezentował, to uspokajam. U niego wszystko dobrze. Pojawi się następnym razem. Dochodząc do końca wpisu zaczynam myśleć o jego tytule... Jeżeli wpis nie jest częścią serii, czasami bywa ciężko. Znowu o niczym? A może to początek nowej serii, takie pisanie o niczym... Hmmm trzeba będzie to przemyśleć ;) Trzymajcie się ciepło i zdrowo ;)

4 komentarze: