niedziela, 6 grudnia 2020

grudniowy post o niczym

Jak tam weekend? My sobotę zaczęłyśmy od kawki. Kawka oczywiście obowiązkowo w towarzystwie małej przyjaciółki.
 

 
Jest sobotni wieczór. Ulubiona pora tygodnia. Czasami cieszy mnie bardziej niż zwykle. W ten weekend zdecydowanie to czas, kiedy bardziej niż normalnie, cieszę się, że ten tydzień już dobiegł końca. To był ciężki tydzień. Tym bardziej korzystam z relaksu. A relaks to rękodzieło. Powoli wprawiam się w nastrój świąteczny, chociaż w tym roku jakieś to wyjątkowo trudne.... Ale jedno jest niezmienne, podczas robótek zawsze mam pomocników ;)




Tutaj robimy bardzo proste ozdoby na plastrach drewnianych.
 

 
 
Kiedy koci pomocnik jest zbyt zaangażowany w pomoc przy pracach ręcznych, zostaje na momencik zamknięty w biblioteczce ;)
 
 

 
Nie pisałam Wam o kolejnej, całkiem dobrej książce. To dzisiaj się z Wami podzielę krótką opinią o książce B.A. Paris "Za zamkniętymi drzwiami". Z tego, co gdzieś czytałam, jest to debiut pisarki, muszę przyznać, że jak na debiut, całkiem dobry.

Jack to idealny kandydat na męża, więc Grace szybko się w nim zakochuje. Przystojny i bogaty prawnik szybko zyskuje jej zaufanie i pół roku później stają na ślubnym kobiercu. Pierwsza rysa na ich idealnym związku pojawia się już chwilę po ślubie. Podczas podróży poślubnej do Tajlandii, Grace już wie, że popełniła wielką, życiową pomyłkę. Jednak wymiksowanie się z małżeństwa, które dla wszystkich wokół jest wręcz perfekcyjne, okazuje się bardzo trudne. Zwłaszcza, że kartą przetargową staje się siostra Grace, która jest osobą z Zespołem Downa... Książka bardzo wciągająca, fabuła pisana na zmianę w czasie teraźniejszym i w niedalekiej przeszłości, co wzmaga ciekawość czytelnika. Coś się wyjaśnia, coś innego komplikuje.

 

 
Czytacie coś ciekawego w te długie, jesienne wieczory? U mnie z tym jest różnie, staram się codziennie coś poczytać, ale nie zawsze mam na to ochotę... To tak samo, jak nie zawsze na jedzenie ma ochotę Ksenia. Co ja mam z tym niejadkiem... Czasami już ręce opadają....
 


 
A potem jest taka śmieszna i kochana, więc złość mi mija. Po prostu chciałabym, aby jadła mięsko, nie wybrzydzała, bo to dla jej zdrowia.
 


 
Na koniec zostawiam Was z pięknym wschodem słońca. Te grudniowe wschody i zachody... Bajka.
 


Dobrego tygodnia! ;)

8 komentarzy:

  1. Naprawdę dobra książka, warto przeczytać, warto komuś sprezentować. Dobrze napisana i rzeczywiście ciekawa. A ozdoby,które wykonujesz,Elu, niezmiennie mnie zachwycają. Oczywiście doceniam wkład Kseni ślicznotki, a pewnie i Witus się dołożył ... przez sen, jak znam zycie:):)
    Pozdrawiam kocią bandę i Ciebie. Bardzo tu miło z Wami. Zaglądam i jestem na bieżąco. Podziwiam pracowitość blogerek, które systematycznie piszą posty. To wbrew pozorom naprawdę wymagające zadanie. I dziękuję , ze mogę mieć takie miłe towarzystwo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękujemy za tyle miłych słów ❤️ to zawsze uskrzydla i dodaje motywacji. Serdecznie pozdrawiam wraz z kotkami 🥰

      Usuń
  2. Aha, jeszcze słówko o książkach , bo pytasz , czy i co czytamy w jesienne wieczory. Otóż mnie książki towarzyszą zawsze i wszędzie. Az oczy szczypią od czytania. Bardzo polecam "Bałagan, jaki zostawisz" Carlosa Montero thriller psychologiczny. "Dziewczynę z pociagu" pewno już wszyscy dawno przeczytali, ale polecam tym, którzy nie. W pakiecie z filmem. Również znakomity. Przeczytanie książki nie przeszkadza w odbiorze filmu i odwrotnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się! "Dziewczynę z pociągu" czytałam i oglądałam, zarówno książka jak i film, bardzo dobre. Drugiej pozycji nie znam, ale jak polecasz, to na pewno wpisuję na listę do przeczytania. Dziękuję!!!

      Usuń
  3. Ja obecnie post apo w Zaginionej Księdze nadal. A czeka na mnie spory stosik...

    OdpowiedzUsuń
  4. Oooo czytałam właśnie tę samą książkę ;) Dostałam ją na urodziny!

    OdpowiedzUsuń