Patrzę na te moje koty i czasami chciałabym być którymś z nich. Nie muszą pracować, a mają jedzenie i dach nad głową :D Wyglądają na szczęśliwe. Ksenia jest najbardziej szczęśliwa na balkonie, a Witek, kiedy jest najedzony i blisko mnie.
Wychodzi na to, że niewiele im do szczęścia potrzeba. Może ludzie mogliby brać z nich przykład? Mniej narzekać, więcej doceniać? Cieszyć się z drobnostek, znajdować pozytywy w dniu dzisiejszym i nie czekać wiecznie na lepsze jutro, bo za chwilę się okaże, że tęsknimy za tym, co mamy teraz na wyciągnięcie ręki....
No wiadomo gorzej jak trzeba iść do weterynarza, bo w sumie tu już gorzej, bo nie da się dobrze pokazać co gdzie boli, a kotki to mistrzowie ukrywania...
OdpowiedzUsuńNiestety...
UsuńDokładnie zacznijmy doceniać to co mamy i cieszyć się życiem 🙂 miłego weekendu 😎
OdpowiedzUsuńDziękuję, dobrego ❤️
UsuńElu, przeczytałam Apartament P.Janiszewskiej…..książka w innym klimacie, ale mocna , trzymająca w napięciu….pewnych wątków się domyśliłam ale zaskoczenie tez było. To bardziej thillerze psychologiczny niż kryminał, polecam
OdpowiedzUsuńOoooo to na pewno przeczytam ;) Lubię thrillery! Dzięki wielkie
Usuń