Nie ma to jak zacząć nowy miesiąc od choroby! Czekałam na ten czas, bo mam kilka dni urlopu, a tu klops. Zaczęliśmy z Witkiem dzisiejszy dzień od wizyty w lecznicy. Całe święta chodził od kuwety do kuwety, dwa razy siknął poza kuwetą.... No jak nic, znowu kłopoty w pęcherzem!
Pani Doktor dała Witkowi dwa zastrzyki, jutro mamy się znowu pokazać. Ale nie jest źle. Teraz Witek odsypia stresy. W poczekalni było strasznie dużo ludzi i zwierzaków, a Witek musiał naburczeć na wszystkie psy!
Witek bardzo się cieszy, że jestem z nim w domu. Nie musimy zrywać się bladym świtem ;) A ja mogę go obserwować, czy mu się poprawia po zastrzykach.
Zaczęliśmy nowy obraz diamentowy, jak myślicie, co to będzie???? Niestety chwilowo odszedł w odstawkę, bo do napisania jest praca dyplomowa.....brrrrr
A poza tym bez zmian, każdy karton trzeba zasiedlić, chociaż nie do każdego dupka się mieści ;)
Zaczęliśmy nowy obraz diamentowy, jak myślicie, co to będzie???? Niestety chwilowo odszedł w odstawkę, bo do napisania jest praca dyplomowa.....brrrrr
A poza tym bez zmian, każdy karton trzeba zasiedlić, chociaż nie do każdego dupka się mieści ;)
Zdrowia! Choroby z pecherzem nie sa fajne. My z Jagusiem od sierpnia zesmy walczyli aż do grudnia. W grudniu dopiero wyniki wyszły ok. W sensie bez kryształków. Ehhh
OdpowiedzUsuńEhh już tak jest z tymi chorobami....
UsuńWitek dużoooo zdrówka ci życzę
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie!!!!
UsuńZdrowia Wituś, Jesteś taki kochany.
OdpowiedzUsuńEla w.
Dziękujemy, już jest dużo lepiej ;)
UsuńDobrze mieć opóźnienia w czytaniu, bo od razu można doczytać, że już jest lepiej! Uff!
OdpowiedzUsuńPoprawa w sam raz na rozpoczęcie sezonu balkonowego :)
Właśnie chyba przez ten pierwszy raz w tym sezonie na balkonie ten pęcherz...następna wizyta na balkonie w czerwcu :D
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńJakbyście mieli takich sąsiadów jakimi my jesteśmy, byłoby łatwiej dotrzymać postanowień ;-) Nieletni wypuszczeni na balkon zwołują okoliczna ferajnę: "Kici, kici, kotkuuuu!!!!! Wychodź!!!!" A te, chyba się obawiają wystawić nosy i jak myszy pod miotłą udają że się wyprowadziły :D
UsuńHa ha 😆 no takich fajnych sąsiadów niestety nie mamy 😉
UsuńZdrówka dla Witusia!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia z nad morza i zapraszam do mnie na najnowszy wpis o żywieniu kotów :)
https://bolubiekoty.blogspot.com/
To tego morza BARDZO zazdrościmy ;) Pozdrawiam!
UsuńKoty to wiedzą kiedy zachorować .../
OdpowiedzUsuńZdrówka !
Ano mają to wyczucie, ale dobrze, że tylko tyle 😉
Usuń