sobota, 11 listopada 2017

kocia sobota

Wreszcie dorwałem się do kompa i mam Wam tak dużo do opowiedzenia! Bo ja już z tymi moimi Ludziami nie mogę dojść do porozumienia! Ciągle czymś zajęci. Duży się czegoś uczy, a ja mu towarzyszę, chociaż nic a nic nie rozumiem z tego co on tam wkuwa!


Na szczęście mogę czasami na Niego liczyć. Ostatnio wygrzebywał ze mną zabawki spod regału ;)



 A coś takiego znaleźliśmy w Internetach, cała prawda....


Znaleźliśmy mojego dawno temu zagubionego smerfa!


Mogłem się znowu zabawić w Klakiera hehehehe




Pańcia jest strasznie nudna, ciągle coś robi....


A ja jej pomagam.... nie mam innego wyjścia.... Zaczęły się kocie bombki....


Po ostatnich zakupach dostałem od Pańci wiewiórkę..... Co ta kobieta ma w głowie, to ja nie wiem...


 Na koniec dnia zjedliśmy z Pańcią babeczkę. Za tyle godzin pracy należało nam się jak nic ;)


No i można było wreszcie iść w kimę! No!!!


Jak spałem Matka jeszcze jakieś nowe wzory do pracy wymyślała..... pracoholik taki, że szkoda gadać...

4 komentarze:

  1. Widzę że sobota była bardzo pracowita - oczywiście najwięcej napracował się kot;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepiękna bombka! Sam chciałbym mieć taką w swojej kolekcji!

    OdpowiedzUsuń