czwartek, 28 sierpnia 2014

bo jak jest źle, może być też lepiej

Dzisiaj będzie o mnie ;)

Wielu naszych Czytelników martwiło się, kiedy chorowałem. Otóż u mnie wszystko dobrze. Jak na razie Pańcia nie złapała moczu do badania, bo ja zawsze sikam jak ona nie patrzy i jest bardzo zajęta :D W końcu jestem sprytnym kotkiem!
 
Ale przybrałem na wadze i mam wyśmienite samopoczucie. Pamiętacie, że w najgorszym okresie choroby ważyłem 2,5 kg. Pochwalę się, że przekroczyłem 4 kilogramy!!! Pani mnie dobrze karmi, miskę mam zawsze pełną i dostaję śmieciowe (jak mawia Pańcia) przysmaki, ale co zrobię, że bardzo je lubię, a one zaostrzają mój apetyt. Dużo się bawię i gadam. Podczas choroby byłem osowiały i nerwowy. Teraz często mam ochotę na zabawę, zaczepiam piłeczki i myszki, uciekam przed Pańcią zachęcając ją do gonitwy.
 
Napisałem ten post, ponieważ życie kociarza nie jest łatwe. Czytamy kocie blogi i na wielu jest dużo smutku. A to się kotek rozchoruje, a to inny zginie, a jeszcze inny znajdzie dobre ręce, które szukają mu domu. Jednym słowem cała masa kociej biedy i nieszczęścia. Wszystkim na pokrzepienie chcemy pokazać, że bywa różnie, ale nawet tam gdzie było źle, może być jeszcze dobrze.
 
Jestem bardzo szczęśliwym kotkiem ;)
 

 
Pańcia śledzi losy chorych małych kotków z Fundacji Stawiamy Na Łapy. Strasznie dużo kociego nieszczęścia.
 
Dla ludzi o mocnych nerwach polecamy https://www.facebook.com/events/265623373638286/  Nie ukrywamy, że takie zdjęcia robią wrażenie. Nie sprawia nam przyjemności oglądanie bólu i nieszczęścia, ale dzięki takim wydarzeniom można się rozeznać ile dobrej roboty wykonują ludzie z fundacji. Wyłapanie kilkudziesięciu maluchów to niezła sztuka! Potem całe bractwo trzeba zbadać, zacząć leczyć i gdzieś umieścić. Osobiście możemy tylko (AŻ) tyle: wesprzeć słowem, udostępnianiem i grosikiem/karmą/żwirkiem. Niby niewiele, ale w grupie tkwi siła. Udostępnialiśmy wydarzenie na FB, okazało się, że wśród naszych znajomych jest kilku kociarzy, którzy także wsparli Fundację. W ten sposób jedna osoba wpłacająca 5zł świata nie ulepsza, ale kilkadziesiąt osób wpłacających po 5 zł jest w stanie uzbierać sumę, która ratuje życie kotkom, które potem kilkanaście lat dają radość jakiemuś człowiekowi ;)

14 komentarzy:

  1. Ja też pomagam kotkom jak mogę...
    Śliczne zdjęcia, jaki przystojniak z ciebie :-)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochany z Ciebie kotek, że tak pocieszasz innych i namawiasz do pomagania. To prawda, że każda, nawet najmniejsza pomoc jest ważna....:)
    (gratulujemy 4kg :) )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy, bardzo się cieszymy z takiego "ciężarku" ;)

      Usuń
  3. wow, witusiowi do twarzy z tymi kilogramami:)
    co chwila jakies schronisko....chcialoby sie wszsytkim pomoc,ale nie ma tyle pieniazkow, dalej 6 w totka! :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, wygrana w Totka by wiele zmieniła...trzeba jeszcze tylko grać :P Dlatego w tym potoku nieszczęścia warto wybrać sobie konkretną organizację i obserwować ich poczynania, bo tego jest za dużo na nerwy jednego człowieka...

      Usuń
  4. Bardzo ale to bardzo bardzo ciesze się ze jesteś Witusiu zdrowym kotkiem, szczęsliwym kotkiem i te 4 kg ... no no noooo - to jest sukces !!!!
    Jak cudownie sie przytula takiego puchatego koteczka :-))))

    Tak jak pisze Monika .... jest tyle miejsc z kotkami którym chcialoby sie pomóc, ale funduszy brak. Ja mam w mojej okolicy "kociarnię" schronisko dla kotków i jak tylko moge podrzucam im karmę, żwirek .
    Chociaż mała pomoc to zawsze COŚ.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwierz, każdy najmniejszy woreczek karmy dla takiej organizacji jest na wagę złota! Niby nic, a tak wiele ;)

      Faktycznie, Witka aż miło pogłaskać i nie czuć kosteczek ;)

      Usuń
    2. Ale powiem Ci ze spotkałam sie kiedyś z komentarzem "nie masz na co pieniędzy wydawać?" I to powiedziała osoba która baaaardzo dobrze zarabia i co m-c mogłaby pomóc ....

      Usuń
    3. Też się spotkałam z takim komentarzem, raz usłyszałam, że lepiej bym na chore dzieci dała......Ja wychodzę z założenia, ze moje pieniądze i daję na co mam ochotę. Daję tyle na ile mnie stać, a znam osoby o niebo lepiej zarabiające, które nawet złotówki nie dadzą...nawet na dzieci.....szkoda gadać

      Usuń
  5. Wituś to mądry kotek i ma mądrą Pańcię :) I macie rację - że jedno 5 zł od 1 osoby pomoże niedużo (ale pomoże), a już takie 5 zł od 10, 100 albo więcej osób - to jest pomoc. A jeszcze jak ta pomoc wpływa regularnie to jest dopiero coś!
    Gratuluję przybywających kilogramów, bardzo się z tego cieszymy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, regularne wpłaty to jest dla organizacji luksus, bo mogą sobie zaplanować wydatki.....

      Usuń
  6. Dobrze, że u Ciebie dobrze :)!

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo bardzo się cieszę, że Witulek wrócił do formy! Przytulam Was mocno!!!!

    OdpowiedzUsuń