Tosia z Dyziem udali, że ich nie ma w domu. W końcu transporter oznacza jedno: wyjście do lekarza.
Zawołałam Witka. On jest niezawodny. Od razu usadowił się w środku i czekał, gdzie to szykuje się wycieczka ;)
No to gdzie Pańcia jedziemy?
Jestem zwarty i gotowy do drogi
Ha ha jaki chętny : A wycieczka gdzie ?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Dyziulek jesteś Miszczem :)
OdpowiedzUsuńI co pojechaliście? :D
Dzielny Dyziek :) może on już by chciał tak bardzo wrócić do siebie, że nawet transporter mu nie straszny? ;)
OdpowiedzUsuń:-)))
OdpowiedzUsuńJaki gotowy do wyjścia :-)
Aaaaaaaaaaa bo Wituś do własnego domku chce jechac ....:-)
OdpowiedzUsuńWitek to kot podróżnik i nic mu nie straszne ;)
OdpowiedzUsuń