Witek jakoś przeżył naszą wczorajszą nieobecność i bardzo był szczęśliwy, jak wróciliśmy. Skorzystał nawet z nowej kuwety, więc można uznać, że jest zaakceptowana.
Chyba cały dzień spał, bo był baaardzo zaspany jak przyjechaliśmy.
I nic nie jadł, miska była pełna. Zaczął chrupać dopiero po naszym powrocie.
A ponieważ wczoraj się wyspał za wszystkie czasy, to dzisiaj bladym świtem siedział nam przy głowach i dopominał się, żeby już wstawać, bo on się nudzi.
Moje tez nie jedzą jak zostawiam je na dłuzej.Milego lanego :-)
OdpowiedzUsuńMokrego Dyngusa Witku! Uroczo wyglądasz na tych wszystkich zdjęciach. Kocia tęsknota jest nieznośna. Wiem coś o tym, ponieważ tak samo mój kot reagował na to, że tata pojechał nie wiadomo gdzie.
OdpowiedzUsuńMój Julian też się wyspal u Danuty na łożku, a po wszystkim pokazał pazura. Strasznie się zrobił niedotykalski. matke, znaczy mnie kocha i uważa, ale reszta świata sluży do drapania. A taki był slodziutki w dziecinstwie.
OdpowiedzUsuń