Jak zobaczyłam zapowiedź tej książki w Internecie, od razu pomyślałam, że mam prezent dla mamy na przykład na Dzień Mamy ;) Kiedy odwiedziłam mamę okazało się, że już ma "Historię kotów". No brak mi słów ;P
Tosia ładnie pozowała. Chyba wie, że teraz nie za często bywa na blogu, więc pozwala od czasu do czasu na cyknięcie zdjęcia ;)
Jednak szybko pozowanie jej się znudziło i zabrała się za żonkile. A trzeba wiedzieć, że ŻONKILE SĄ DLA KOTA TRUJĄCE! Tak samo jak tulipany!
Zaraz też do uczty przyłączył się Dyziek i trzeba było kwiatki postawić poza zasięgiem futerek
Brat podesłał mi niedawno zdjęcia Maćka. Okazuje się, że też ciągnie go do żonkili.
Widocznie żonkile są smaczne jak to nowalijki na wiosnę.
OdpowiedzUsuńTeż mam zamiar kupić tę książkę.
OdpowiedzUsuńKociaste cudowne.
dobry zonkil nie jest zly :P
OdpowiedzUsuńMoja kocia też dobierała się do żonkili.ksiązkę też kupię,dobrze,że ja zarekomendowałaś! Kociki prze...cudne!
OdpowiedzUsuńTwój blog jest świetny! :) Też chcę kupić tę książkę.
OdpowiedzUsuńcudna sesja, ladnie wyszly fotki ;))
OdpowiedzUsuńcudne kociaki :) nie wiedziałam ze żonkile sa takie pyszne!!!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
Humora