Dyziu jest już po operacji usunięcia guza.
Jak pisałam Wam w lutym (tutaj), u Dyzia pojawił się na grzbiecie mały guzek. Lekarz stwierdził, że to tłuszczak. W przeciągu trzech miesięcy guzek bardzo się powiększył i poszliśmy skonsultować, co dalej z tym robić. Pani Doktor stwierdziła, że nie ma na co czekać, trzeba wyciąć. Wycięli z dużym zapasem i guzek poszedł do badań histopatologicznych. Wyniki za trzy tygodnie.
Dyziu był lekko oszołomiony, kiedy go odbieraliśmy.
Aktualnie jest na środkach przeciwbólowych, został nawodniony kroplówką i dostał antybiotyk. Jutro jedziemy na kontrolę, dostanie lek przeciwbólowy i wyciągną mu wenflon.
Dyziu ranę ma zaklejoną opatrunkiem, ale żeby nic koło tego nie kombinował, trzeba mu przyszykować jakieś ubranko.
Po powrocie do domu był jeszcze mocno oszołomiony. Chodził, miauczał i się pokładał. Najbardziej cieszyła się Ada, że kotek wrócił. Podobno rano strasznie przeżywała, że spakowali i wywieźli Dyzia, do tego stopnia, że nawet nie przywitała mojego Taty... Zwierzaki jednak przeżywają takie sytuacje po swojemu...
Panie w lecznicy chwaliły Dyzia, że był wzorowym pacjentem. Mam nadzieję, że dzisiaj w nocy także będzie grzeczny i nie będzie majstrował przy zabandażowanej łapce... A ja udałam się do Pepco w celu nabycia jakiegoś niemowlęcego ubranka, które nadałoby się na kocie wdzianko w celu ochrony opatrunku....
Po operacji Ciapka, wcisnęłam go w rękaw od swetra. Już ponad rok minął odkąd wycieli mu guza, niestety nowotworowego i ponoć mocno złośliwego. Na razie jest spokój. Naiwnie wierzę, że doktor wyciął z tak dużym zapasem by nie odrosło nic. No i nie odrasta na razie. Życzę Ci by analiza tkanek nie wykazała niczego groźnego, zwykła cysta oby to była.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla Ciapka! Oby wszystko było dobrze.
UsuńTrzymam kciuki i życzę dużo zdrowia Dyziowi mojemu ulubieńcowi😊
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo dziękujemy :) Pozdrawiamy serdecznie
UsuńO boze :( najgorsze jest to ze sam kot nie wie co się z nim dzieje :( pamiętam jak Salem miał brak czucia w końcu ogona i lizal go sam nie wiedział co mu jest. A potem amputacja. Ale ze to była jakaś super hiper lecznica to nam wtedy 500 albo 550 policzyli pamiętam. Gdybym wtedy nie sprzedała epickiej kolekcji płyt to bym nie dozbierala. Ale płyty to tylko rzeczy. Przyjaciel jest najważniejszy. ❤️ Duzo smakolyczkow dla Dyzia prosimy od nas przekazać 🍣
OdpowiedzUsuńDyziu dostaje mokre, bo trzeba przemycić probiotyk ;) ale jest bardzo dzielny. Dziękujemy i pozdrawiamy
UsuńKciuki za Dyziaczka , niech się szybko goi i zdrowieje ! ♥
OdpowiedzUsuńBardzo dziękujemy!!!
UsuńOby to nie bylo nic groźnego, trzymam kcouki mocno za Dyzia!
OdpowiedzUsuńDziękujemy! Oby się dobrze wszystko skończyło!
Usuńtrzymam kicuki za kotka:)
OdpowiedzUsuń