A to jego ulubione miejsce, kuchenny parapet.
Uwaga! Lokowanie produktu :P
A Witek jest dzisiaj na mnie bardzo zły i ma powód! Przepraszałam go już kilka razy, ale nie wiem czy mi wybaczy.... Nadepnęłam mu na balkonie na ogon, niosąc fotel nie widziałam, że siedzi pod nogami. Nic w tym złego by nie było, ale później zobaczyłam jak dużo futerka zostało na balkonie! Cała kępka rudej sierści. Popatrzyłam na jego ogonek i ma na nim łysy placek :( Musiało go bardzo boleć.... Mam nadzieję, że wie, że ta bolesna krzywda była niechcący....
Moja kochana mordeczka...
O biedny koteczek, musiało boleć. On nie rozumie że to niechcący. Ale rozumiem, że Tobie też nie jest łatwo.
OdpowiedzUsuńMam wyrzuty sumienia, ale Wituś mruczy i się do mnie tuli, więc chyba wybaczył.. .
UsuńBiedny Wituś , dobrze że ogonek nie złamany ...
OdpowiedzUsuńUcałuj rude pysiu od nas ;-)
Biedny ;( ale już jest dobrze
UsuńTo najważniejsze :-)
UsuńO jakie fajne legowisko :) Biedny Wituś, ale Dyzio tez biedniutki wyglada na glodnego. Buziaki dla obu!
OdpowiedzUsuńOni obaj wiecznie głodni ;)
Usuń