środa, 25 lipca 2018

Adka podróżniczka, czyli jak wygodnie transportować pieska

Czy podróżniczka czy wygodna panienka????

Ada jest małym pieskiem, który nie może jednorazowo dużo przejść, poza tym nie lubi chodzić pod blokiem po betonie, bo wtedy smędzi się noga za nogą. Adka lubi nowe tereny, gdzie są nowe zapachy. Aby było ją łatwo przetransportować, wychodzi w specjalnej torbie dla psa

Torba została zakupiona przez Allegro (podobna tutaj). Niestety nie pamiętam u którego sprzedawcy została zakupiona, dlatego podana aukcja jest jedynie orientacyjna, gdyby ktoś był zainteresowany, ale nie jest sprawdzona! Kupując taką torbę musimy się liczyć z kosztem od 40 do 70 złotych, w zależności od rozmiaru. Torba uszyta jest z materiału, można ją prać i występuje w różnych wariantach kolorystycznych. W środku ma krótką linkę z karabinkiem, więc można niesfornego psiaka przypiąć, aby nam nagle nie wyskoczył. Z boku mamy niewielką kieszonkę, można w niej schować przysmaki, jakąś zabawkę lub woreczki.


Ada od pierwszego włożenia do torby była w niej grzeczna. Pamiętam, że w przypadku Zuzi, poprzedniego pekińczyka, proces adaptacji do torby był zdecydowanie dłuższy ;) Adka grzecznie leży w torbie, ale dłuższe noszenie nie jest wygodne i trochę bolą ręce, bo piesek jednak swoje waży ;) Wtedy Adka przesiadła się do plecaka!


Jeśli chodzi o plecak na psa, mamy do wyboru kilka modeli w różnych cenach. Ceny zaczynają się już od 50 zł, oczywiście zależą od wielkości. Zawsze musimy patrzeć na to, czy dany plecak przeznaczony jest na psa o konkretnej wadze! Te najdroższe najczęściej są 3w1 lub 4w1, łączą w sobie kilka funkcji, mają stabilny stelaż i wiele buzerów.

Prezentowany model także został zakupiony na Allegro (podobny tutaj lub tutaj). Podane linki są orientacyjne, nie są to aukcje sprawdzone! Oprócz funkcji plecaka, nosidełko można ciągnąć za teleskopową rączkę, ponieważ jest wyposażone w kółka. 


Pełni także funkcję "fotelika" samochodowego. W środku istnieje możliwość przypięcia pieska, aby nam nie wyskoczył. Przewiewne siatki gwarantują cyrkulację powietrza. Po bokach mamy dodatkowe kieszenie. Kota raczej bym całkowicie zasuwała w tym plecaku, natomiast grzecznego pieska można tylko przypiąć i niech mu łepetyna wystaje ;)


Do plecaka Ada przyzwyczaiła się równie szybko, jak do torby. Początkowo siedziała w nim, ale szybko doszła do wniosku, że lepiej leżeć ;) Teraz z Pańciem mogą chodzić na dłuższe spacerki, a jak piesek zmęczony to hop do plecaczka ;)

W niedzielę Ada pojechała na swoją pierwszą wycieczkę rowerową ;)


Kosz jak znalazł, ten po Witku. Jak Witek w nim jeździł, możecie zobaczyć TUTAJ. I tym razem Ada okazała się grzeczną i spokojną towarzyszką podróży. Najpierw siedziała i się rozglądała, ale szybko doszła do wniosku, że lepiej się leży. Kosz, z tego co pamiętam, został zakupiony w zooplusie, ale widziałam je także na Allegro. Ten jest z przeznaczeniem na kierownicę, ale to się nie sprawdza, no chyba że wieziemy małego kotka wielkości pchły ;) Jak widać na zdjęciu kosz jest przymocowany do bagażnika, aby był stabilny. Widziałam aukcje z koszami typowo przeznaczonymi na bagażnik. Jak się dobrze poszuka, to wszystko jest ;) Jeszcze tylko trzeba dorobić daszek, żeby pieskowi słońce nie grzało i można ruszać na wyprawę po przygody!


Mam nadzieję, że ta niewielka recenzja komuś pomoże, a może sprawi, że będziemy wobec siebie bardziej tolerancyjni? Opis stworzony na podstawie jedynie naszego doświadczenia, nie jest profesjonalny i specjalistyczny, ale... Kto ma zwierzęta, kocha je i chce z nimi spędzać czas, ten zrozumie. A inni, może zamiast się śmiać i kręcić głową, wyjdą z założenia, że "niech każdy robi, co chce". Dlaczego o tym piszę? Bo pamiętam komentarze, kiedy zaczęliśmy z Zuzią wychodzić w torbie. Noszenie psa nie było aż tak częstym zjawiskiem, jak dziś. I te pytania: "Czy on ma chore nóżki?" "Nie? To czemu ją nosicie?" "Fanaberia, w głowach się przewraca, żeby lenia nosić! Niech chodzi!"........ 

Dzisiaj czasy troszkę się zmieniły. Ludzie podróżują z psami, wożą je na rowerach w koszach lub duże psy w przyczepkach. Już nikogo nie dziwi mały piesek w torbie. Ale nadal nie jesteśmy narodem tolerancyjnym i nie chodzi tylko o podejście do zwierząt, ale nie mam tyle miejsca, żeby napisać wszystko o czym teraz pomyślałam... ;) Jeszcze daleko nam do tego "cywilizowanego zachodu" gdzie każdy robi co mu w duszy gra, a innym nic do tego. 

Co mi się marzy i może kiedyś będzie normalne, a nie wytykane palcami:


W tym miejscu polecam Wam obserwować PIKSELOWE LOVE na Facebooku. Strona pekińczyka Pikselka, który jest sparaliżowany z powodu dyskopatii. Porusza się na specjalnym wózeczku inwalidzkim, a na długie wycieczki jest zabierany w wózku. Pani Honorata, która się nim opiekuje, robi taki kawał dobrej roboty, że brak mi słów. A doniesieniami z życia Piksela udowadnia, że paraliż to nie wyrok! Zobaczcie najweselszego pekińczyka w Polsce, a może i na całym świecie ;)

Adka Was serdecznie pozdrawia ;)


4 komentarze:

  1. O genialny ten plecak z kółkami ! Ja kupiłam piec lat temu taki plecak Trixie szary tez na allegro dla małego psa do 12 kg i w nim noszę koty do weta. Czasami nawet dwa. Na Amberka mam torbę od mamy pozyczona, bo zostawiać na kroplowki z ogromnym plecakiem to bez sensu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Plecak jest dużo wygodniejszy od plastikowych transporterów z kanciastymi uchwytami!

      Usuń
  2. Miałam kiedyś dwa pekińczyki, jedna z nich nie cierpiała chodzić, druga była wędrowniczką. Wówczas plecak bardzo by nam się przydał
    Mój Miłek ma plecaki od urodzenia. Kiedy pierwszy (już za "szczupły" i za bardzo zdemolowany przez niego) zobaczyliśmy, mimo że dość drogi kupiliśmy bez zastanowienia. Rzeczywiście służy jako fotelik samochodowy, ma przypięcie do smyczy czyli blokuje zwierzę przy hamowaniu. Można zwierzaka bezpiecznie przenosić i mimo wszystko na plecach, nie czuje się tak jego wagi. W razie czego można też ciągnąć, bo na kółkach.
    Jednak mimo wszystko wychodzimy na takich co mają "kota" na punkcie kota. Ludzie nie mogą zrozumieć, że nie wszyscy mają z kim zostawić zwierzaka, poza tym mimo, że nasz Miłek nie lubi jeździć, to jeszcze bardziej nie lubi zostawać nawet z ludźmi, których zna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to! Czasami trzeba zwierzaka że sobą zabrać, czasami chce się go zabrać, a wtedy ważne są takie wygodne rozwiązania. Ludzie wielu rzeczy nie rozumieją, ale chętnie się wypowiadają, krytykują lub wyśmiewają....

      Usuń