Kolejny miesiąc za nami. Szybko Wam minęło? Bo mnie się coś dłużyło... Nadal niewiele publikowałam, ciągle mam słabą ochotę i wenę do bloga, ale trochę zdjęć z telefonu się jednak uzbierało, czyli nie jest całkiem źle ze mną ;)
U nas choinka została rozebrana przedwcześnie, bo już biedna ledwo dychała przy Kseni ;) Ale jeszcze światełka wykorzystaliśmy do zdjęć.
Nawet się kotki ustawiły do tych zdjęć, bo z nimi to różnie bywa. Pozować nie lubią i nic na to nie poradzę. Też nie mam zbyt wiele wytrwałości w ćwiczeniu z nimi pozowania. Może kiedyś...
W styczniu Ksenia dostała tunel. Napisałam, Ksenia, a nie koty, bo nie mam raczej wątpliwości, że tunel Witkowi raczej nie przypadnie do gustu.
No i faktycznie Ksenia z niego korzysta podczas zabawy. Od razu widać, że to łobuzerskie nasienie, prawda? ;)
Ma koteczek frajdę, a jak się znudzi, schowamy tunel na jakiś czas i potem znowu będzie atrakcyjny.
Witek ma inne rozrywki. Ostatnio oglądał filmy z rybkami w roli głównej.
Ksenia pomaga w pisaniu, jak tylko potrafi.
Ale najbardziej lubi spać na kartonowym drapaku. Od kiedy drapak stoi przy ciepłym kaloryferze, jest to ulubione miejsce Kseni do spania. Ten piecuch lubi ciepełko.
Czasami są niezłe bójki o tę miejscówkę.
Ale ten kto zna koty, dobrze wie, że wystarczy najzwyklejszy karton, żeby kotu dogodzić ;)
W jednym pudle zrobiłam mały otwór, żeby Ksenia miała super budkę
Ale senior też skorzystał i budką nie pogardził.
Kto jak kto, ale gruby dupkę wszędzie wepchnie ;)
A jak już tak nasiedzą się w pudłach, to relaksują się w wygodniejszych warunkach ;) Wiadomo, pudło jest fajne, ale potem można poleżeć na miękkim kocyku
Ksenia to jest mistrzyni grzania mnie w stopy. Kto chciałby pożyczyć takie milutkie futerko i położyć sobie na gołe stopy?
Oczywiście, ja nie pożyczę ;) Ale jest tyyyyle kocich bidulek dookoła, na pewno znajdziecie dla siebie przyjaciela i taki kochany termoforek. Polecam!
Ale żeby nie było, że to życie z kotami takie do przesady słodkie, dołożę troszkę goryczy do tej beczki miodu. Bo gdzie się nie obrócę, tam koty. Krzesło w kuchni przeważnie zajęte...
Krzesło w pokoju też bardzo często zajęte. Nie pozostaje nic innego, jak siedzieć na podłodze...
Już taką moją małą tradycją stało się to, że wpisy podsumowujące miesiąc zaczynam i kończę zdjęciami plenerowymi. Niestety takowych ostatnio brak, więc niech Wam czas umili piękny Dyziaczek. Nadal to kot, do którego mam ogromny sentyment i kocham go przeokrutnie ;)
Oj tak kartony są najlepsze na świecie i na co im jakieś drapaki...
OdpowiedzUsuńOtóż to 🤣
UsuńWituś pokazał że kot jest cieczą i wciśnie się wszędzie ;-)))
OdpowiedzUsuńHaha 😂 tak było
UsuńWitek mistrz, i jeszcze dał radę się obrócić ;) Koty to jednak mają zdolności!
OdpowiedzUsuńPod tym względem to faktycznie, zdolniachy 😆
UsuńMojego kota ulubionym miejscem jest mała walizka. Kiedyś spadła mu klapka jak sobie spał w najlepsze i jakby nie to że wystawał kawałek ogona, to bym go nigdy tam nie znalazła :D
OdpowiedzUsuńO tak! Walizka to super łóżeczko 😉 mamy sprawdzone 🤣
UsuńChowanie rzeczy to dobry motyw. Też tak robimy i też koty mają frajdę. W sumie nie chowam tylko legowisk, bo co jakiś czas wracają do łask. I w sumie nie mam ich tak bardzo w nadmiarze.
OdpowiedzUsuńNajlepsze i tak są pudła - do spania, do zabawy, do wszystkiego xD
Tak, pudła zawsze się sprawdzają. To dosyć ekonomiczne rozwiązanie 😉
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńMój kot jest mistrzem chowania się w domu. Nie śpi w swoim posłaniu tylko albo w szufladach z pościelą, ręcznikamy, pod łóżkiem, w szafie (na szczęście na ubraniach męża). Ostatnio otworzył sobie małą walizkę, nie mogłam go znaleźć bo klapa opadła. Ale do kartonu nie wejdzie. Kocham koty :D
OdpowiedzUsuń