Dusia pojawiła się u nas niespodziewanie. Wpadła do skrzynki z licznikiem na klatce schodowej. Miauczała dwa dni, aż w końcu ją zlokalizowaliśmy. Miała zostać na noc, została z nami na 10 lat.
Po miesiącu pobytu u nas wydała na świat trzy czarne "szczurki". Jeden kotek został z nami - Pchełka.
Dla osób, które nie wiedzą, Dusia to kot dymny. To oznacza, że jej futerko nie jest idealnie czarne, ma białe podszycie. Pchełka też była kotkiem dymnym. Jak widać na zdjęciu, Dusia dodatkowo miała jeszcze krawatkę. Była dosyć niezdarnym kotem, ale za to bardzo lubiła siedzieć na kolanach i się przytulać. Jednym słowem była kotem miziastym ;-)
Już na pierwszym zdjęciu widać, że kuleczka kochana. Dobrze, że trafiła do Was.
OdpowiedzUsuń