Wolałabym nie tworzyć postów o takiej tematyce, ale niestety aktualnie leczymy Dyzia, więc podzielę się i tym. Diagnoza: zapalenie pęcherza. Po antybiotyku było już lepiej, dzisiaj znowu się pogorszyło i to niestety tak bardzo, że trzeba było Dyzia cewnikować. Dla niego coś okropnego, dla człowieka nic przyjemnego. Cewnikowanie u kocurów odbywa się przeważnie pod narkozą, żaden kocurek nie pozwoli sobie tego zrobić na żywca. Dzisiaj widziałam to na własne oczy i jakoś mnie to nie dziwi.
Właściciel kota dosyć szybko zorientuje się, że coś jest nie tak. Kot przestaje korzystać z kuwety! Dyziu najpierw zaczął dziwnie zachowywać się w kuwecie. Wchodził często i sikał niewiele. Kiedy nie mógł już całkiem oddać moczu, wtedy zaczął próbować w innych miejscach, poza kuwetą. Dostał antybiotyk w zastrzykach, potem w tabletkach i się poprawiło. Po pięciu dniach od skończenia antybiotyku znowu zaczęły się problemy z oddawaniem moczu. Niestety pęcherz był na tyle wypełniony, że trzeba było cewnikować.
Teraz Dyziek leży koło mnie, nadal jest trochę pijany po narkozie, dużo śpi i podsikuje.
SYNDROM UROLOGICZNY KOTÓW
Niestety wystąpienie zapalenia pęcherza u kocurka może być zapowiedzią Syndromu urologicznego kotów (SUK). Ja mam nadzieję, ze to nie jest to....
W najłagodniejszej formie SUK oznacza podrażnienie pęcherza, które sprawia, że kot częściej oddaje mocz. W najbardziej ostrej formie powoduje zatrzymanie moczu. Częściej występuje u kocurów, z uwagi na to, że ich cewka moczowa zwęża się ku końcowi.
Właściciela powinno zaniepokoić to, że kot częściej niż zwykle oddaje mocz, przeważnie jest tego moczu mniej, jest przejrzysty, mętny lub krwisty. Kot wtedy próbuje się załatwić w miejscach nietypowych, takich jak umywalka, wanna, kabina prysznicowa. Kot zaczyna kojarzyć kuwetę z bólem i dyskomfortem, więc jej unika.
Każde zauważenie takich objawów powinno zwrócić naszą uwagę, ponieważ kociak wtedy cierpi. Trzeba niezwłocznie udać się do lekarza, ponieważ nieleczone dolegliwości prowadzą do uszkodzenia nerek, a nawet śmierci zwierzaka.
/Informacje na temat syndromu urologicznego pochodzą z książki "Koty dla bystrzaków"/
Mój kot miał podobny problem. Obserwowałam Kamilę - bo tak się nazywa - ii wiem jakie to nieprzyjemne. Na szczęście w jej przypadku odbyło się bez cewnikowania, współczuję wam - to coś okopanego patrzeć na cierpienia swojego pupila
OdpowiedzUsuńWiem co czujesz kochana, my także ze swoją kicią to przechodziliśmy.
OdpowiedzUsuń