środa, 27 czerwca 2012

Kot w gościnie

Nie wyobrażam sobie oddać moich kociastych komukolwiek, nawet na jeden dzień. Na szczęście nigdy nie musiałam, ale sama kilkakrotnie opiekowałam się kotami znajomych. Kotem sąsiada opiekowałam się u niego w domu, więc nie było problemu. Ale raz gościłam na trzy dni pewnego kota u siebie w domu.
Oto on ;)


Od razu tego pożałowałam. O ile kot GOŚĆ nie był ową sytuacją zestresowany, o tyle mój kot, Pchełka, strasznie to przeżyła. Kot Gość od razu się rozgościł, zwiedził mieszkanie i rozłożył się na kanapie. W nocy spał ze mną! Pchełka przez 12 lat wspólnego mieszkania nigdy ze mną nie spała, a ten od razu, pierwszej nocy, wskoczył mi do pościeli... Ci faceci są niemożliwi ;-) Pchełcia przez 3 dni nie wychodziła ze swojej kryjówki, która znajdowała się za sofą. Musieliśmy jej tam dawać miseczki z jedzeniem i wodą. W nocy, kiedy Gość był zamknięty w moim pokoju, Pchełka wychodziła do kuwety. Kiedy Gość podchodził się z nią zaznajomić fuczała, prychała i burczała. To była pierwsza i ostatnia kocia gościna, ze względu na Pchełkę.


4 komentarze:

  1. Co prawda sytuacja nie do śmiechu , ale roześmiałam się :-)
    Biedna Pchełka a gość niesamowity i zupełnie bezstresowy :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to się mówi ten typ tak ma :) Ogólnie Gość pozytywny ;-)

      Usuń
  2. tak, do spłukiwania. W sumie w użyciu nie widzę większej różnicy między nią a np maską 1 minutową, bo zajmuje to tyle samo czasu :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, to rzeczywiście niezbyt udana (dla domowniczki) wizyta była...

    OdpowiedzUsuń