Przeżyłam w swoim życiu kilka dokoceń i goście także byli. Więc w sumie reakcja moich kotów nie zdziwiła mnie jakoś specjalnie. Jak to koty, są niegościnne i tyle ;)
Najbardziej mi było żal Dyzia. Na widok gościa zaczął się trząść! Jak u weterynarza. On sobie nie zdaje sprawy, że jest dwa razy większy od przeciętnego kota i jakby tylko chciał, to by wszystkich poustawiał po swojemu. Dyziek akurat został zaskoczony, kiedy spał na stole i już tam pozostał. Jak się do niego zbliżyłam z gościem syczał. Taki groźny!
Maciek jest specyficznym gościem, trochę pozwiedza i idzie spać ;) Jak poszedł spać i długo nie wychodził, Dyziu postanowił zmienić lokalizację. Schował się za drapak.
Tosia cały czas siedziała z miną "jak podejdziesz, dostaniesz w mordę". Oczywiście Maciek próbował nawiązać kontakt, ale został osyczany, oprychany i co tylko możliwe. Spod stołu było słychać tylko złowrogie mruczenie, więc Maciek szybko zrozumiał, że co jak co, ale z tą jędzą nie ma co ryzykować. Lepiej się nie zbliżać. Potem Tośka zajęła strategiczną pozycję w budce drapaka (o nowym drapaku w kolejnym poście ;)).
Najbardziej kontaktowy okazał się Wituś. Sam niedawno był w roli intruza, więc może dlatego. Bardzo chciał powąchać przybysza, ale w ostatniej chwili wymiękł i nafuczał Maćkowi w nos ;) Potem jeszcze jedno bliskie spotkanie, tym razem to Maciek nafuczał. W końcu jak wszyscy fuczą, to on przecież nie będzie gorszy! Witek chodził za gościem krok w krok.
A kiedy w końcu Maciek sobie poszedł, wszystkie koty wyszły obwąchać teren. Baaardzo powoli (bo przecież nie można być pewnym, że zza rogu nie wyskoczy intruz). Było chodzenie, wąchanie i sprawdzanie, czy wszystko jest po staremu.
Zdrowe reakcje. ;)
OdpowiedzUsuń:))
UsuńBiedne kotki, przyjdzie taki i jeszcze może ich miejsce zajmie...
OdpowiedzUsuńMoże zazdrosne ??
Hmmm możliwe ;)
Usuńniezła sytuacja na kocim terenie;) ja czekam na kolejny post w takim razie, bo muszę koniecznie kupić nowy drapak dla mojej kotki:)
OdpowiedzUsuńw takim razie postaram się napisać jakoś w najbliższym czasie o naszym drapaku ;)
UsuńLubię te kocie zachowania, takie naturalne i szczere. Człowiek to by się uśmiechał, udawał miłego, a po wyjściu nielubianego gościa - obsmarował by mu cztery litery ;-) A one nie były zachwycone gościem i to pokazały dobitnie (szczególnie Tosia, sama bym się jej bała, minę ma morderczą) ;-)
OdpowiedzUsuńTak, Tosia minę miała straszną...no ale ona musi walczyć podwójnie...bo to kolejny facet ;)
Usuńniezly gosciu:)
OdpowiedzUsuńWow, ale mieliście fajnego gościa :)
OdpowiedzUsuńBardzo miły i przytulaśny ;)
Usuńwiadomo, broniły swojego terytorium :)
OdpowiedzUsuńA mina Tośki bezcenna :)
Tak, pewnie się boją, że lizus zostanie na dłużej i stracą swoją pozycję ;)
Usuńnajlepszego kociego gościa na świecie!! :) oni jeszcze nie wiedzą, że niedługo spędzą z nim noc, a potem całe dwa tygodnie! :) Maciek w gościach czuje się bardzo dobrze i na luzie ;)
OdpowiedzUsuń~Patka
ooo, będzie się działo :)
UsuńEla, mój kotek lękliwy jest, ale ostatecznie i tak ląduje w butach albo torbach gości.
Haha więc niby boję się, ale nie tak do końca ;)
UsuńBędzie się działo! Normalnie nie mogę się doczekać!!! :D Ciekawe kto kogo w nocy poddusi :P
czyli wszystko po kociemu :)
OdpowiedzUsuńtak, bardzo standardowo :D
UsuńAch ta kocia gościnność ;)
OdpowiedzUsuń