środa, 1 stycznia 2014

Nowy Rok

Walili u nas petardami niemiłosiernie. Pół godziny porządnego huku. Maciek był bardzo zaciekawiony, Witek też zajął miejsce blisko okna, żeby widzieć co się dzieje. Tosia była obojętna. Najbardziej bał się Dyziu. Uciekł do drugiego pokoju, z podkulonym ogonem, gdzie było trochę ciszej i nie wychodził z niego. Bał się bardzo i nie wiedział co się dzieje. Maciek tylko kręcił główką, nie mogąc się zdecydować w którą stronę patrzeć.
 
A teraz trzeba odpocząć po męczącej nocy
 


8 komentarzy:

  1. Tyle wrażeń :) muszą odespać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Życzymy wszystkiego dobrego i oczywiście mocno trzymamy kciuki! Będzie dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  3. róznie zwierzaki reagują. miałam kiedyś psa co siadał przy balkonie i był tak zafascynowany, ze oczu nie odrywał. sama byłam zdziwiona.
    co te łapiny takie sztywne?

    OdpowiedzUsuń
  4. A sie kotek wyciagnał w hamaczku elegancko :-)
    My tez leżakujemy i słuchamy Trójki .... :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzielne te Twoje kociambry. Piękne łapeczki :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też bałam się petard. Są przerażające!
    A teraz zapraszam do mnie tu--> http://dwaogony.blog.pl/
    i tu--> https://www.facebook.com/pages/KotyCats/1410951635801708?ref=hl

    OdpowiedzUsuń