Maciek sporadycznie nas odwiedza. Wchodzi jak do siebie! Skandal!
Nawet przestał się już mnie bać, a uwierzcie, że jednak trochę się bał.
Wchodzi i wita się z naszą Pańcią, przytula się. Lizus! A lubi ją, bo nasza Pańcia kupuje nam przysmaki. Wcinamy bardzo chętnie.
No i lubi uwalić się na naszym drapaku, a przecież ma swój! Ponoć nasze hamaczki są bardzo wygodne. No ba! Dlatego lubimy na nich spać i się o nie bijemy.
No i wyjada z naszych misek! Jakby nie miał swojej! No czuje się u nas za dobrze jednym słowem! Musimy coś z tym zrobić.....tylko co?
Już nie wspomnę, że jest największą konkurencją dla moich błękitnych oczek! Przecież moje zawsze były najpiękniejsze. A teraz słyszę od Pańci, że jego oczy takie magiczne! Jakie magiczne? Zez jak nic!
Wasza Tosia
Właśnie.. Zez i tyle, się nie przejmuj Tosieńko..., a może...? Może zaprzyjaźnisz się z Maćkiem?
OdpowiedzUsuńTosiu, tak być nie może. Zawalcz o parytet dla kocic w Waszym domu, nie będą się te chłopy (nawet obce) tak panoszyć!
OdpowiedzUsuńCzekamy na odpowiedź Maćka :D
OdpowiedzUsuń:) :) zazdrośniczka mała :)
OdpowiedzUsuń