piątek, 5 czerwca 2015

mycie okna

Spróbuj umyć okno bez kota!
Nie ma takiej opcji.
Witek musiał siedzieć na parapecie .... próbował wyjść na parapet zewnętrzny (po moim trupie!). W każdym razie pchał się bardzo.

Mycie okna + pilnowanie kota + cykanie zdjęć..... szczerze mówiąc, dosyć trudne zadanie.....


 .... które musiało skończyć się źle.... na szczęście nie wypadnięciem kota za okno (tfu, tfu, tfu).... straciłam jedyną dobrą rękawiczkę...... niewinne machnięcie łapką w ułamku sekundy pozbawiło mnie rękawiczki i dodatkowo pozostawiło krwawiącą ranę....



.... nie byłabym sobą..... więc jeszcze jedno zdjęcie kota.....




.... i kot został wyrzucony na przedpokój, a drzwi pokoju zamknięte .... przecież nie można myć cały dzień jednego okna ;)

7 komentarzy:

  1. Na czas mycia okien niestety z bólem serca zamykam Bezę
    w łazience dla pewności. Okno balkonowe myjemy jednak razem,
    a wygląda to tak - Beza na smyczy uwiązana do parasola i znów mam
    pewność, że nie będzie mi za bardzo pomagała /trzecie piętro/, a ona
    młodziutka i bardzo ciekawska.
    Całuski i głaski dla Witusia - Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, trzeba pilnować, bo z kotem to jest moment i nieszczęście gotowe....

      Usuń
  2. No u mnie zamykane są w kuchni kiedy myje duży pokój bo dziura kocia w drzwiach. Ale masz za oknem ładnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie jeszcze dochodzi ten problem, że Witek umie sobie otwierać zamknięte drzwi ;)

      Usuń
  3. kochany :) ten rudy pysio był nasza inspiracja do załozenia strony na fb :))

    OdpowiedzUsuń
  4. jaka mina za tymi zamkniętymi drzwiami ;D

    Humora

    OdpowiedzUsuń
  5. Super blog. Bardzo mi się podoba. Ślicznie . Blog warty polecenia.

    OdpowiedzUsuń