Spróbuj umyć okno bez kota!
Nie ma takiej opcji.
Witek musiał siedzieć na parapecie .... próbował wyjść na parapet zewnętrzny (po moim trupie!). W każdym razie pchał się bardzo.
Mycie okna + pilnowanie kota + cykanie zdjęć..... szczerze mówiąc, dosyć trudne zadanie.....
.... które musiało skończyć się źle.... na szczęście nie wypadnięciem kota za okno (tfu, tfu, tfu).... straciłam jedyną dobrą rękawiczkę...... niewinne machnięcie łapką w ułamku sekundy pozbawiło mnie rękawiczki i dodatkowo pozostawiło krwawiącą ranę....
.... nie byłabym sobą..... więc jeszcze jedno zdjęcie kota.....
.... i kot został wyrzucony na przedpokój, a drzwi pokoju zamknięte .... przecież nie można myć cały dzień jednego okna ;)
Na czas mycia okien niestety z bólem serca zamykam Bezę
OdpowiedzUsuńw łazience dla pewności. Okno balkonowe myjemy jednak razem,
a wygląda to tak - Beza na smyczy uwiązana do parasola i znów mam
pewność, że nie będzie mi za bardzo pomagała /trzecie piętro/, a ona
młodziutka i bardzo ciekawska.
Całuski i głaski dla Witusia - Ania
Niestety, trzeba pilnować, bo z kotem to jest moment i nieszczęście gotowe....
UsuńNo u mnie zamykane są w kuchni kiedy myje duży pokój bo dziura kocia w drzwiach. Ale masz za oknem ładnie...
OdpowiedzUsuńU mnie jeszcze dochodzi ten problem, że Witek umie sobie otwierać zamknięte drzwi ;)
Usuńkochany :) ten rudy pysio był nasza inspiracja do załozenia strony na fb :))
OdpowiedzUsuńjaka mina za tymi zamkniętymi drzwiami ;D
OdpowiedzUsuńHumora
Super blog. Bardzo mi się podoba. Ślicznie . Blog warty polecenia.
OdpowiedzUsuń