Już kiedyś wspominałam, jak to Witek próbuje zjeść bukiet mojej mamy. No i prawie mu się udało....
Tutaj jeszcze pięknie i niewinnie leżał obok....
A wieczorem stało się to.....
Czy kotek wykazał skruchę???
Ależ skąd! Dla kotka właśnie w tym momencie zaczęła się świetna zabawa...
A ja miałam masę sprzątania. Próbowałam uratować bukiet, powtykałam do kosza badyle, poukładałam....i muszę przyznać, że wygląda żałośnie....
I jak myślicie, kto się będzie tłumaczył?
Komu moja mama urwie za to głowę, jak wróci?
Witkowi, że zniszczył.....
.... czy mnie, że nie dopilnowałam?
Raczej obstawiam drugą opcję....
no tak, bo jak sie mozna gniewac na kotka o pyszczku niewiniatka :P
OdpowiedzUsuńnoo dokładnie ;)
UsuńNormalnie masakra... szkoda kwiatków ale za to jaka zabawa dla kiciaka.
OdpowiedzUsuńNo cóż, nie da się ukryć, że w przypadku kota, im większe zniszczenia, tym lepsza zabawa ;)
UsuńWybaczy, bo nie da się gniewać na Witka ;)
OdpowiedzUsuńNa to liczymy :D
UsuńNa tą niewinną mordkę nie da się gniewać, on na pewno nie chciał dokuczyc Pańci :)
OdpowiedzUsuńHumora
Niewinność ma wymalowaną na mordce, to prawda ;)
UsuńWituś - Sprytuś. Ujdzie mu płazem jak każdemu pupilkowi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ania
Co racja, to racja ;) Jakoś przeszło płazem ;)
Usuń