Witkowe wyjścia na balkon kojarzą mi się z wyjściami palacza na papieroska.
Szybki dymek i do domu, bo zimno! Tylko palacz sam sobie otwiera balkon, a Witek drze japę, żeby go wypuścić. Jeszcze się dobrze nie rozsiądę, jak już drze się, żeby go wpuścić. Obejdzie balkon, zobaczy co się zmieniło i wraca.
Dzisiaj go nakryłam, jak sikał mi do pustej skrzyneczki z ziemią!!!! Dziad jeden zrobił sobie wychodek na świeżym powietrzu! Bez komentarza.....
Darcie z pretensjami "no wpuść mnie już!!!" ....... i tak kilkanaście razy dziennie ;)
W zimę mu przejdzie ;)))
OdpowiedzUsuńHaha, też mam takiego "palacza" w domu :D
OdpowiedzUsuńno to moze on chce tam miec tez kuwetke swoja na dworze :) takie ustronne miejsce ;)
OdpowiedzUsuńprawdziwy dzielny i drapiezny zuch ;) zimno mu nie straszne, a do tego zalatwia sie w plenerze :D
OdpowiedzUsuń