niedziela, 12 sierpnia 2018

kocia sobota i kocia tragedia

Takich rzeczy to ja się nie spodziewałem. Nie spodziewałem się, że wywrócą mój świat do góry nogami. Po mojej Matce to może jeszcze bym się spodziewał, ale że Duży się na takie rzeczy zgodzi, to nigdy..... Tak sobie nieświadomie żyłem w piątek, próbowałem przetrwać duchotę, a potem burzę.


I wtedy wróciła Pańcia. Z moim transporterkiem! Od razu weszła do łazienki i tam się zamknęła. Do kogoś gadała. O co chodzi? Cały piątkowy wieczór i całą sobotę spędziłem tak...


 Coś tam szura, mlaska, czasami piszczy. 


 Trochę kukałem przez te wywietrzniki, żeby zobaczyć, kto tam tak hałasuje. Widziałem tylko kawałek szarego futerka, podskakujący za piłeczką. Moją piłeczką, dodajmy!!!!!!


W sobotę rano gówniak był u mojego Pana Doktora. Sprawiedliwości stało się zadość i trochę go tam pomęczyli :) Wypsikali jakimś preparatem, podobno pcheł miał więcej niż zębów w paszczy! Przyjechał kompletnie mokry, śmierdzący, a w dodatku dygotał  z zimna i piszczał. Mimo, że na niego trochę fuczę przez drzwi, to jednak gówniarza trochę mi żal. Okazało się, że jest dziewczynką i ma 6 tygodni. I jest taki strasznie, strasznie malutki. Mamcia się ze mnie śmieje, że wydaję się przy nim olbrzymem ;) Na Matkę się już nie gniewam i dalej z nią urzęduję.




Nawet pomagałem jej w prasowaniu.


Powiem Wam, że jest jeden plus tej całej sytuacji. Pańcia na więcej mi pozwala. Normalnie by mnie przegoniła z pościeli, ale ponieważ nie chce robić nic takiego, co mogłoby wyglądać na odrzucenie, to pozwoliła mi spać ;)



Pewnie nie wybaczylibyście mi, gdybym Wam nie pokazał tego małego wypłosza??? 

No to macie... zachwycajcie się tym gówniarzem! Podobno jest słodka jak kilogram cukru. Ja tam myślę, że kilogram cukru tak może zmulić, że tylko mdłości gwarantowane ;)


Coś czuję, że szczyl szybko zacznie gwiazdorzyć! Ale mnie nie wygryzie, ponieważ rusza się z prędkością światła i żadne zdjęcie z jej udziałem nie jest ostre. Bo bycie celebrytą nie jest takie banalne, jakby się mogło zdawać!


Poza tym na pewno nie oddam jej  możliwości pisania. Może sobie słodko wyglądać, ale żeby pisać na blogu to trzeba mieć coś do powiedzenia! A ktoś kto waży 700 gramów na pewno ma pustą łepetynę i niewiele do powiedzenia ;)


Poza tym małe kotki mają to do siebie, że szybko rosną. Kilka miesięcy i walor bycia malutkim i słodziutkim przeminie bezpowrotnie!


 Sami widzicie, jaki ciężki weekend za mną! A następny będzie nie lepszy. Gówniak opuści łazienkę, to dopiero się będzie działo.... Czekajcie na relację! 

14 komentarzy:

  1. Wiedziałam czułam to Witku wybacz :) ale może okaże się fajna siostra?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życie zdecydowało, że porwaliśmy się na ten szalony pomysł 😂

      Usuń
  2. Oj Witusiu, i jak ty taką zdradę przetrzymasz... bo mala jest śliczna i na pewno będzie gwiazdorzyć.

    OdpowiedzUsuń
  3. O, u nas podobna sytuacja, tylko, że nie maleństwo do nas dołączyło, a bezdomny dzikusek. Zapraszam do mnie na bloga, aby go poznać. Czekam na kolejne relacje i głaskam oba kotki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli też ogromne wyzwanie! Odwiedzę Was i zobaczę :) pozdrawiam

      Usuń
  4. Hi hi skąd wiedziałam? Coś mi się po ostatnim poście wydawało, że może chodzić o nową kicię! Gratulacje dla Mamy i słowa wsparcia dla Witusia, dla którego pojawienie się siostry to spore wyzwanie. Nigdy nie wiadomo jak będzie przebiegać "dokocenie", oby jak najszybciej i bez większych konfliktów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taką mamy nadzieję ;) Na razie jest spokojny, chociaż fuczy. Na razie izolujemy, niech się oswoi na spokojnie ;) pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  5. Bardzo się cieszę że Wituś ma siostrzyczkę :-)))
    Mała jest przecudna !
    Oby szybko się dogadali i zaprzyjaźnili ! :D
    Oj już nie będzie nudy, oj nie ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę na to liczę, że malutka rozrusza grubaska ;) nie będzie się już nudził!

      Usuń
  6. Witku pozostaje nam pogratulować powiększenia rodziny! Rodzeństwo fajna rzecz, nawet jeśli teraz wydaje cię inaczej ;) Ma swój urok tak Twoja siostrzyczka, ale co rudy kot to rudy, pamiętaj! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiadomo, że rude najfajniejsze! a siostra trafiła się bura, bo nigdy nie wiadomo co przyniesie życie, nie była planowana, chociaż bardzo chciana :D

      Usuń