środa, 22 sierpnia 2018

mamy kocie dziecko

To jest Ksenia.


Ksenia jest mała. Ma 7 tygodni.


Jest u nas od ponad tygodnia i przez ten czas bardzo się zmieniła. Urosła! I się mocno rozbrykała ;) Na początku poruszała się tylko po podłodze, a teraz bez problemu wskakuje na krzesła, stoły i drapak. 


Trzeba było wszystko pochować przed małym gadem. Odzwyczaiłam się od takiego robaczka, który wszędzie wejdzie i wszystko weźmie do paszczy.  Kwiatki także musiały trafić na wyższą półkę... No i firanki! Moje piękne firanki są mocno zagrożone ;) Ale przecież to małe, kocie dziecko. Wszystkiego trzeba ją nauczyć i być cierpliwym. Ona z wszystkiego robi sobie świetną zabawę.


Ksenia to fetyszysta butów ;)


Wszystko drapie swoimi malutkimi ale ostrymi pazurkami. Wdrapuje się na sofę i drapak. Początkowo w łazience ograniczała się do spania w swoim kartonowym łóżeczku. Szybko jednak opanowała sztukę wskakiwania do wanny i na pralkę. Pewnego dnia wróciłam do domu, otwieram łazienkę, a mały futrzak mnie nie wita! Zaczynam szukać i okazało się, że malizna siedzi za pralką! Chociaż przestrzeń wokół pralki była zabezpieczona kocem, to i tak przekombinowała.... Postanowiłam ją wtedy wypuścić do pokoju, a pokój zamknęłam przed Witkiem. Oczywiście pomysł ten nie spodobał się Witusiowi. Kto to widział zamykać kotu pokój???? 


Mała wariowała niesamowicie! Tyle przestrzeni dla małego kotka! A Wituś mógł sobie zwiedzić łazienkę i zobaczyć, jak wygląda żłobek i czym pachnie.


Bardzo jej się spodobało brykanie po pokoju i straszna krzywda działa się kotkowi, kiedy musiała wrócić do łazienki.


A w łazience prawdziwy koci plac zabaw, żeby się nie nudziła.


Kwarantanna łazienkowa trwała tydzień. Po zaaplikowaniu preparatu na pchły przeczekaliśmy tydzień i wtedy Ksenia dostała tabletkę na odrobaczanie. W tym samym dniu odrobaczyłam też Witka, tak na wszelki wypadek. Koty mogły się już poznać. Do tej pory Witek słyszał małą, podglądał ją też przez wywietrzniki w drzwiach łazienki. Mała uczyniła kilka spektakularnych ucieczek z łazienki, więc Witek pomimo izolacji miał już okazję do zobaczenia kotka w pełnej okazałości. Kiedy ją nosiłam na rękach, zbliżałam do Witka, ale wtedy tylko syczał. 


Z pierwszego spotkania powstał krótki filmik.




                                                 To be continued....  ;)

24 komentarze:

  1. Oj to będzie na pewno wielka przyjaźń :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam taką nadzieję, na razie to niezłe przepychanki rodzeństwa

      Usuń
    2. No bo on był pierwszy niech zna swoje miejsce gowniara :P a tak poważnie to ja widzę ze im więcej krzyku tym większa miłość później :)

      Usuń
    3. Witek zdecydowanie chce sobie małą wychować po swojemu ;)

      Usuń
    4. Xena to tez zbuntowana kobieta była :)
      niech uważa 😹

      Usuń
  2. Ale fajna relacja:) U mnie też koty wciąż się poznają i docierają, jest ciekawie;) Pozdrawiam i miziam Witka i Ksenię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U kotów takie docieranie się może trwać długo, ale mam nadzieję, że będzie dobrze ;) pozdrawiam

      Usuń
  3. Jaki on wielki przy niej. Tygrys prawdziwy. Mam nadzieje że się bez problemu dogadają.

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne imię, pasuje do niej :) W ogóle to jak oglądam filmiki z nią to jest wulkan energii, ciągle skacze, biega... A Witek przy niej ogromny! :) Niech Wam zdrowo rośnie i niech przyjaźń kwitnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, małe to takie perpetum mobile 😂 wiecznie w ruchu!

      Usuń
  5. To jest dla mnie niepojęte i mega pozytywne jak takie kocie dzieci radośnie podchodzą do wszystkiego. Każdą rzeczą można się bawić, wszystko jest fajne i ciekawe <3 Śliczna ta Wasza mała kruszynka :)
    I ewidentnie chcę się bawić ze starszym bratem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, ona się bawi dosłownie wszystkim, nawet swoim chrupkiem, który wypadł z miski 🤣

      Usuń
  6. Nasza księżna miała 5 lat, kiedy pojawił się mały rudzielec. Rezydentka jako mała puchata kulka dostała imię Tulisia, z czasem okazało się być zupełnie nietrafione. To prawdziwa niezależna księżniczka, głaskanie i przytulanie tylko na jej warunkach, branie na ręce czy kolana zabronione, podniebienie wysublimowane i wybredne, na zabawę wędką czy papierkiem też już za dorosła. O przywitaniu i spokojnym obwąchaniu mowy nie było. Oba koty obchodziły się w pozycji "szczotka do butelek". Jej Wysokość wzbogaciła swój bardzo bogaty słownik wokalny o syczenia i warczenia jakich dotychczas nie znaliśmy. Mały Tofik zaczepiał ją chcąc się bawić, w zamian było syczenie i pacnięcie łapą. Gdy wyrósł stracił resztę respektu dla starszej, a ona też odpuściła - w końcu facet był już w tej samej kategorii wagowej ;-) Aktualnie po roku jest szorstka przyjaźń, ewentualnie spanie na tym samym łóżku czy jedzenie w odległości 20 cm. Czasem jedno "zapoluje" na drugie, czasem jakieś zapasy i tarmoszenie, syczenie raz na tydzień (pierwotnie raz na 10 minut). Nigdy jednak nie lała się krew, nie sypało się futro w ilości przekraczającej przyzwoitość i granicę zabawy. Mamy dystyngowaną damę w czarno białym "mundurku" i rudy "model na kolanka", który da się odwrócić "podszewką na lewą stronę", rozdaje baranki i mokre całusy. Równowaga jest zachowana :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ciekawe co wyrośnie z naszego malca, na razie lubi się przytulać ;) chociaż słyszałam że to chłopaki to większe miziaki wśród kotów;)

      Usuń
    2. No też mi się tak wydaje, mąż kociarz z dziada pradziada tak twierdzi. Kotki były u nich waleczne, kocury przytulaśne.

      Usuń
    3. Ja to zjawisko zbadam jak mała podrośnie, bo na razie straszne pstro w głowie, ale przytulać się lubi 😉

      Usuń
  7. Po moich osobnikach i u mamy jest 1:1. Zarówno u mnie jest przytulasna Aimèe i Daenerys tak samo Mefi i Sherlock. Z doskoku jest Jaguś i Sansa. Alex żyje swoim życiem ale tak było od małego. U mamy z kolei jest jeden kocur reszta to dziewczyny wiec właściwie u niej przytulają dziewczyny wygrywają 5:1 :) Salem rodzynek ale zawsze słodziak

    OdpowiedzUsuń
  8. Malutka bardzo odważna,a Wituś deczko przestraszony ;-)
    Nasz Karmelek tak do butów właził jak ona ;-)))
    Ale masz fajnie , tak na żywo ich oglądać to jest dopiero frajca :D
    Żywe srebro z tej Kseni ! :D ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet na czytaniu książek nie mogę się skupić, bo ciągle ich podglądam 😉

      Usuń
    2. Takie brykające maleństwo jest sto razy lepsze od telewizora,dziesięć pomysłów na minutę, można patrzeć bez końca :)))

      Usuń