Kto pamięta Witka bawiącego się motylkami? Motylki kupiłam prawie rok temu! I Witkowi bardzo zabawka przypadła do gustu. Kto nie widział, niech kliknie TUTAJ. Potem schowałam zabawkę, żeby sobie o niej przypomnieć teraz. Mając małego kota w domu, takie zabawki się przydają, dla zajęcia czasu brzdącowi, żeby nie rozrabiał ;)
Ksenia zaczęła się bawić, Wituś też miał ochotę, ale w ostateczności więcej się przyglądał niż bawił.
Czasami ta dwójka tak fajnie razem się bawi... Mogę na nich patrzeć i patrzeć ;)
o kurka!!!! Chyba go zabiliśmy!!!!! |
Ale prawdziwe motylkowe szaleństwo odstawiła Ksenia.
Muszę znowu im wyciągnąć motylki ;) A Ksenia tymczasem mówi Wam dobranoc spod ciepłego kocyka. Jaki to jest pieszczoch!!!!!!
Rozczulające zdjęcia:) Chyba to jest najlepsza metoda - chować i wyciągać zabawki co jakiś czas, aby się nie znudziły
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak trzeba z kotami robić 😉 pozdrawiam
UsuńŁadnie jej w kocyku :) U mnie ten motylek by zginal pierwszej minucie xD
OdpowiedzUsuńU nas też już mocno sfatygowany 😉 ale są jeszcze trzy w pakiecie
UsuńTeż tak robię , niektóre zabawki wyciągam raz na jakiś czas i są atrakcą jak nowe ;-)
OdpowiedzUsuńSuper foty !
Koty muszą zapomnieć, żeby mogły znowu się cieszyć ;) Pozdrawiam i dziękuję za miłe słowa ;)
UsuńSuper! :)
OdpowiedzUsuńu nas piórka łączą pokolenia. Chociaż teraz z młodą póki co jeszcze nikt nie chce się bawić, jest dla nich za szybka i chyba za bardzo gwałtowna. Ale kwestia czasu myślę. Misio (co mnie w sumie zdziwiło) jest najbardziej skory do zabawy. A najstarszy :P
OdpowiedzUsuń