wtorek, 4 grudnia 2018

zabawka łącząca pokolenia

Kto pamięta Witka bawiącego się motylkami? Motylki kupiłam prawie rok temu! I Witkowi bardzo zabawka przypadła do gustu. Kto nie widział, niech kliknie TUTAJ. Potem schowałam zabawkę, żeby sobie o niej przypomnieć teraz. Mając małego kota w domu, takie zabawki się przydają, dla zajęcia czasu brzdącowi, żeby nie rozrabiał ;)


Ksenia zaczęła się bawić, Wituś też miał ochotę, ale w ostateczności więcej się przyglądał niż bawił.


Czasami ta dwójka tak fajnie razem się bawi... Mogę na nich patrzeć i patrzeć ;)

o kurka!!!! Chyba go zabiliśmy!!!!!
 Ale prawdziwe motylkowe szaleństwo odstawiła Ksenia.






Muszę znowu im wyciągnąć motylki ;) A Ksenia tymczasem mówi Wam dobranoc spod ciepłego kocyka. Jaki to jest pieszczoch!!!!!!


8 komentarzy:

  1. Rozczulające zdjęcia:) Chyba to jest najlepsza metoda - chować i wyciągać zabawki co jakiś czas, aby się nie znudziły

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie tak trzeba z kotami robić 😉 pozdrawiam

      Usuń
  2. Ładnie jej w kocyku :) U mnie ten motylek by zginal pierwszej minucie xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas też już mocno sfatygowany 😉 ale są jeszcze trzy w pakiecie

      Usuń
  3. Też tak robię , niektóre zabawki wyciągam raz na jakiś czas i są atrakcą jak nowe ;-)
    Super foty !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koty muszą zapomnieć, żeby mogły znowu się cieszyć ;) Pozdrawiam i dziękuję za miłe słowa ;)

      Usuń
  4. u nas piórka łączą pokolenia. Chociaż teraz z młodą póki co jeszcze nikt nie chce się bawić, jest dla nich za szybka i chyba za bardzo gwałtowna. Ale kwestia czasu myślę. Misio (co mnie w sumie zdziwiło) jest najbardziej skory do zabawy. A najstarszy :P

    OdpowiedzUsuń