środa, 27 listopada 2013

witanie

Przychodzę  z pracy, a tu stęsknione koty.
 
Najpierw kolana wygrzał mi Wituś, po nim Maciek ;) Dyziu bardziej skupił się na targaniu swojego posłania przez przedpokój, a Tosia śpi i nawet nie zamierza zawracać sobie głowy witaniem mnie ;)
 
 
 



3 komentarze:

  1. To miałaś piękne powitanie - super :)

    OdpowiedzUsuń
  2. no tak, tosia jak to tosia :) na takie powitania az chce sie szybciej wracac do domu:)

    OdpowiedzUsuń
  3. uwielbiam, jak moje bestie mnie witają, gdy wracam do domu :)

    OdpowiedzUsuń