Największa podróż to ta z poprzedniego domu do nas. Bardzo bym chciała wiedzieć, czy zginął, czy został wyrzucony, sam uciekł... No ale tego się już raczej nie dowiem.
Te średnie podróże to parę minut samochodem do Pana Doktora. Witek za nimi nie przepada i żali się po drodze, że gdzieś go wiozą, wbrew jego woli.
Najciekawsze są podróże te najmniejsze, czyli zwiedzanie klatki schodowej. Dla Witka dzień bez ucieczki jest dniem straconym. Ledwo się otworzą drzwi, ledwie się człowiek zorientuje w sprawie i myk...kot jest na schodach. Próg pokonuje z prędkością światła...na schodach już zwalnia, bo jednak obcy teren, nigdy nic nie wiadomo.
Ten widok z okna jest zdecydowanie ciekawszy niż ten w domu.
Trzeba poniuchać, kto z sąsiadów chodzi schodami
Kiedy Witek nacieszy się wolnością, idę po niego. Nie ucieka. Robi tzw. "wałeczki" na powitanie, a kiedy go niosę, bezwładnie wisi i pewnie myśli ...
witek jest ciekawy życia. ach, gdyby tak mógł poniuchac to, co widzi przez szybę....to muszą byc cudowne zapachy...
OdpowiedzUsuńniestety w mieście wyprowadzanie kota jest utrudnione, więc biedak nie poniucha osiedlowej trawki
UsuńJa codziennie wychodzę z moją Naną na klatkę i łazimy, dopóki coś jej nie wystraszy (najczęściej wychodzący z mieszkań sąsiedzi) i nie czmychnie pod drzwi naszego mieszkania (lub pod najbliższe drzwi, bo nie wie jeszcze na którym to my piętrze mieszkamy) :).
OdpowiedzUsuńja czasami Witkowi pozwalam połazić, ale mamy niezrównoważonego psa na piętrze (jeszcze bardziej niezrównoważonych właścicieli), więc tego boję się najbardziej i ograniczam spacery Witka
Usuńjakbym widziala nas:) uciekanie, wachanie, kulanie sie i na rekach do domku :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńSuper. Uciekinier - trzeba na niego uważać.
OdpowiedzUsuńtrzeba, nawet bardzo. Na szczęście daleko nie ucieka
UsuńTo całkiem jak Mały Kot, tyle, że on ucieka za płot... Witek fajnie się rozciąga :D...
OdpowiedzUsuńkażdy ucieka gdzie może :D
UsuńJa muszę też Andrzeja ścigać po klatce ;) Ale fajnie, że tak posłusznie wraca, grzeczny Wituś :)
OdpowiedzUsuńzawsze to jakaś atrakcja w życiu kota, taka ucieczka ;)
UsuńMoje koty są na podwórku :3
OdpowiedzUsuńAle tak się pchają do domu i na najbliższe łóżko xD
bo koty jednak kanapowce są ;)
UsuńMam identycznego kota i tak samo zwiewa, jak tylko otworzę drzwi na klatkę. I tak samo się zachowuje, gdy zwiedza kolejne piętra i zwisa, gdy go niosę z powrotem :)) Reaguje na dźwięk domofonu i natychmiast jest przy drzwiach, aby jak tylko się otworzą dać nogę :)) jola
OdpowiedzUsuńhahaha no dokładnie identyczne zachowanie ;)
UsuńAle się bosko rozciągnął :-)
OdpowiedzUsuńWidzę, że mieszkasz w kamienicy - fajnie. :)
OdpowiedzUsuńA nie boisz się, że Witek wymknie się z budynku? No chyba, że zna okolicę.
A gdzie do weta jeździcie?
mieszkam w starym bloku ;) co do tego, że Witek może uciec, to raczej nie ma takiej opcji, bo go pilnuję, schodzi najdalej na półpiętro, dalej mu nie pozwalam ;) Jeździmy do lekarza na ul. Stadionową do Państwa Szydłowskich ;)
OdpowiedzUsuńMuszę jeszcze dodać, ze mój kiedyś uciekł na dwór i najgorsze jest to, ze nie zauważyłam, gdy otworzyłam komuś drzwi, że dał nogę, dlatego nie poszłam za nim. Byłam w kuchni, spojrzałam za okno, a tam biedny, zagubiony Ruduś. Serce mi zabiło mocniej i pobiegłam po niego. A gdybym dłużej nie zauważyła, ze go nie ma nie wiem co by było. On czasami spi w róznych dziwnych miejscach, dlatego nie zawsze wiem gdzie. ale teraz nauczona doświadczeniem, zawsze szukam go po tym jak ktoś wychodzi. :)) Jola
OdpowiedzUsuńU nas już jesteśmy uczuleni na uciekanie Witka. Jak przychodzi do nas ktoś, ze coś załatwia się w drzwiach to Witka się zamyka np. w łazience ;)
Usuń:) ciekawski podróżnik!
OdpowiedzUsuń