Hamaczki w drapaku są tak intensywnie używane, że trzeba było je wymienić na nowe. Stare się potargały, nie ukrywajmy, pewnie pod wpływem ciężkiej dupci Dyzia ;)
Tosia od razu zorientowała się, że coś się szykuje i wolała ludzi pilnować i nadzorować wszelkie prace.
Nie do końca była przekonana, że drapak jest naprawiany, a nie likwidowany. Zajęła strategiczne miejsce.
Nowe drapaki są zdecydowanie większe od poprzedników. Jak już kupować to takie, żeby ogromny Dyziu mógł wygodnie spać ;)
Ale jak to z kotami przeważnie bywa, sceptycznie podchodzą do nowości. Nowe pachnie inaczej, podejrzanie. Zdecydowanie wolały te stare i potargane.
Pierwsza na odwagę zebrała się Tosia. Postanowiła sprawdzić, jak się siedzi w nowym hamaku.
Stwierdziła, że nie jest źle i nawet można się położyć.
"Miszczu' drugiego planu.
Tosia zaakceptowała nowy hamak. Dyziu pozostał zdystansowany.
Cóż za zadowolenie maluje się na pysiach. :-)
OdpowiedzUsuńNo ja się wcale Tosi nie dziwię, że nadzorowała TAKĄ zmianę i akcję.
OdpowiedzUsuńChociaz raz nie grymasila ksiezniczka;-)
OdpowiedzUsuńSkad taki fajny drapak z dwoma hamaczkami?
Kupione w zooplusie :)
Usuńmamy podobny drapak dla naszych dwóch kocurków :) są zachwycone :)
OdpowiedzUsuńFajne drapaki, przyzwyczają się :-)
OdpowiedzUsuń