Cały dzień balkon jest otwarty, kot śpi i się nudzi, niekoniecznie spędza czas na balkonie. Wieczorem, kiedy zamykam balkon, żeby latające dziadostwa nie wlatywały do mieszkania, wtedy kot musi wyjść. I smędzi. Jak już go wypuszczę, oczywiście za 10 minut smędzi, że chce wejść. Zje kilka chrupek i smędzi, bo chce wyjść.... I tak cały wieczór....
No wpuść mnie do środka.....
Haha, znamy dobrze te kocie dylematy i wieczorne wyjścia i powroty ;)
OdpowiedzUsuńhaha a w tym wszystkim chodzi o zamknięcie drzwi, bo jak tak można, że kot nie ma możliwości swobodnego poruszania na swoim terenie :P
OdpowiedzUsuńWitek ma najsłodszy pyszczuś świata ! :)
Humora
Ha znamy to dobrze, szczególnie Bazyl w tym celował :-) na szczęście już nie musimy kotom ciągle drzwi otwierać bo klapka jest :-) glaski dla rudaska :-)
OdpowiedzUsuńU nas otwarte również w nocy. Tylko nie zapalamy światła , a firanki i zasłonki robią za moskitiery ;)
OdpowiedzUsuńto wyjscie jest takie, zeby balkonu nie zamykac :))
OdpowiedzUsuń