Nikogo nie zaskoczę informacją, że Witek bardzo się uciszył z nowego pudła ;)
Wieczorne męczenie kota zabawą przynosi skutki (nie zawsze, ale 85% nocy jest już spokojniejszych). A pudło świetnie nam pomaga w tej wieczornej zabawie. Witek ma bazę wypadową, atakuje piórka i wraca do pudła, żeby w nim siedzieć i kręcić dupką i znowu atakować piórka.... ;)
Myślę, że pudło jeszcze kilka dni tak poleży na środku pokoju :P Potem będzie jakiś czas "bezpudełkowy", aż nadejdzie kolejne nowe pudło.... I tak mija koci czas. Człowiekowi mija od weekendu do weekendu, kotu od pudła do pudła :P
Słodziak Witek. Ja też muszę wymęczyć Lili przed snem. My bawimy się kartonową torbą i wychodzimy na spacer, ponieważ mam tą możliwość, ale takiego młodego kotka trudno wyszaleć i zasypia około 1.00, a gdy wrócę do szkoły będzie musiała chodzić wsześniej spać :)
OdpowiedzUsuńpudełka fajna rzecz :)) kazde zawsze obsiadam
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ostatnie zdanie:) Antek też ma pudło, wielkie, po fotelu i wygryzł w nim ogromną dziurę i znosi do niego co skradnie.
OdpowiedzUsuńZaprszam tu: vlogroksi.blogspot.com świetny blog!!!
OdpowiedzUsuńAż mnie serce boli, że nasze koty nie kochają siedzieć w pudełkach, choć nie ma ich mało w domu. Ostatnie zdanie jest świetne. Moim kotom chyba mija od jedzenia do jedzenia ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!