Kot Stefan robi furorę. Jest ulubionym misiem Kseni, był z nią podczas łazienkowej kwarantanny, żeby nie czuła się samotnie...
Ksenia biegała z tą maskotą wszędzie, trzymając ją w paszczy :D Biedna nie mogła sobie poradzić, żeby wciągnąć ją na półkę ławy
Zdjęcia sprzed miesiąca. Ksenia była taka malutka....
Tyle się musi mały kotek natrudzić, żeby wciągnąć przyjaciela na wysokości...
Spadł.... i zabawa zaczyna się od nowa....
A po intensywnej zabawie jest odpoczywanie na kolanach Pańci. To jest taka przylepka mała. Musi przyjść, przytulić się i pomruczeć ;)
A kolejnego dnia, znowu maskotka ;)
Nie no epicka jest ta mała :)
OdpowiedzUsuńja już dawno coś czułam ze Witek będzie miał siostrę.
;)
UsuńHemingway to powiedział, że jeden kot prowadzi do kolejnego :) :) :)
UsuńI to akurat prawda :D
Usuńrozczulająca ślicznota :)
OdpowiedzUsuń:) bardzo
UsuńKurczę, a ja nigdy moim kotom nie sprawiłam takiej przytulanki, tylko zabawki iście kocie, piłeczki myszki, wędki... Może jeszcze nie za późno.
OdpowiedzUsuńU nas już trochę wyrosła z misia.... ;)
UsuńUwielbiam tą małą :-)))
OdpowiedzUsuńNasz Gucio miał większego od siebie tygryska i ciągał go za ogon po całym mieszkaniu ;-P
Musiał być uroczy z tym tygryskiem ;)
UsuńMożesz zobaczyć na naszym poprzednim blogu Tygrysek
UsuńNa kolejnej stronie znajdziesz wpis z tym samym tygryskiem bryka mały Karmelek :D
Ło matko, jaki maluch! Słodziak ;)
UsuńSłodki kotek i piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuń