Słuchajcie! Wreszcie dorwałem się do bloga. Ostatnio jestem trochę zajęty, bo ktoś przecież musi wychować tego burego szczyla!
Moja wersja zdjęcia, które już było tutaj na blogu. Bo ta mała faktycznie niewiele wie o życiu....
Ale powiem Wam szczerze, że jest jakaś taka mniej irytująca... Nie wiem, czy to ja się do niej przyzwyczaiłem, czy to ona trochę się uspokoiła...
Matka dzisiaj sprawdzała czy boję się gigantycznej cukinii.
Wiadomo, że się nie wystraszyłem! Jestem twardzielem, nie mięczakiem!
Dzisiaj było tak ciepło, że postanowiłem wysępić wyjście na balkon.
Mała także chciała wyjść, bo bardzo jej się podoba balkon.
Wręcz była zdesperowana. Zwłaszcza w momencie, kiedy Matka wyszła na balkon wieszać pranie, a nam nie pozwoliła wyjść...
Też bardzo mi się nie spodobało, że Matka wychodzi na balkon, a nas nie wypuści.... Więc żebraliśmy razem...może w tym jest jakaś metoda....
W ostateczności Matka pozwoliła wyjść tylko mnie. Powiedziała, że gówniak jest po szczepieniu i nie potrzebny jej przeziębiony i zasmarkany małolat. Ta Matka to czasami z sensem gada...
Wychowanie takiej malej kumpeli to niełatwe zadanie. A jak dogodnie to pewnie nie raz łapa będzie trzeba naprostowac jej myślenie :D
OdpowiedzUsuńFajnie wyglada takie mini przy takim dużym rudym :)
Otóż to, czasami tylko łapa to odpowiedni argument 😃
UsuńWituś tak się rozkoszuje na słoneczku jak nasz Mikeszek :D
OdpowiedzUsuńParka z nich urocza ♥
Tak, Witek uwielbia słońce i balkon ;)
UsuńSłodziaki! U mnie też tylko Frycek wychodzi na balkon, a Edzio wrzeszczy, bo też chce, ale po pamiętnej ucieczce wolimy dmuchać na zimne. W przyszłym roku, jak się już porządnie zsocjalizuje będzie balkonował. Pozdrawiam i głaskam kotki.
OdpowiedzUsuńu nas jest siatka, więc na wiosnę Ksenia na pewno będzie zażywała balkoningu ;)
Usuń