Dostałem nową kuwetę. Taką zabudowaną, bo ponoć strasznie żwirek wykopuję na podłogę. Czepiają się, już sobie kotek w żwirku pogrzebać nie może.
Kuwetę Pańcia zakupiła w Lidlu. Nie inaczej, jej ulubiony sklep :P
Od razu wlazłem, żeby rozpoznać sprawę. Nic dla kota, bez kota.
Wlazłem otworem pod kopułę.
Spoko miejscówka. Pasuje mi!
No tak, wszystko na mojej kociej głowie. Nawet z instrukcją musiałem się zapoznać. Pańcia uznała, ze kuweta prosta jak konstrukcja cepa. Jednak wolałem się upewnić, że prawidłowo montuje drzwiczki.
Wygląda, że wszystko jest dobrze...
Trzeba jednak sprawdzić. Ufaj, ale kontroluj. Z człowiekami to nigdy nic nie wiadomo na sto procent.
Po co mi te drzwiczki trzymasz? Ja wiem jak się to obsługuje! Sam sobie dam radę!
No dobra, Pańcia! Przyznaję, że kuweta fajna.
Oj i tak żwirek będze przed kuwetą... znamy to znamy, wielkie były nasze nadzieje :D
OdpowiedzUsuńAno, niestety żwirek jest, ale w mniejszej ilości ;)
UsuńTeż zamierzam kupić kiedyś Andrzejowi krytą kuwetę - bo może będzie mniej żwirku wysypywał.. ;) Dobrze że Witusiowi się spodobała i zaakceptował nową toaletę :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna, tylko duża, więc stoi na przedpokoju :D
UsuńWidziałam - bardzo ładna. Niestety do mojej łazienki za duża :)
OdpowiedzUsuńU nas też w łazience się nie zmieściła ;)
Usuńa nie widzial w niej transportera do weta?:P
OdpowiedzUsuńpolecam jeszzce mate przed kuwete co by sie nie roznosilo...:P
Właśnie myślimy nad matą do kompletu ;) Witek się transportera nie boi...w przeciwieństwie do Dyzia :D
UsuńMy też mamy od jakiegoś czasu krytą kuwetę, ale drzwiczki musiałam na stałe podwiesić, bo nie chciał Mały wchodzić...
OdpowiedzUsuńU moich rodziców też są podwieszone drzwiczki, bo Tosia nie chciała korzystać. Witek świetnie sobie radzi z drzwiczkami ;)
Usuń