Już się cieszyłam, że wszystko idzie pomyślnie. Dyziu po udanej kastracji, Wituś wyleczony. Miało być już tylko lepiej. I od wczoraj jest średnio. A mianowicie Wituś chyba zaczął ustalać hierarchię. Tośka się nie dała, nadal jest szeryfem bandy, ale Dyziu jakoś się nie umie postawić. Witek go atakuje. Nie są to ataki agresywne, nie ma warczenia i kładzenia po sobie uszu, ale i tak mi się to nie podoba. Skacze na Dyzia od tyłu i łapie go za kark.
Niech mi ktoś mądry powie, ktoś kto miał dwa kocury pod jednym dachem, czy to jest normalne i przede wszystkim czy minie????
Bo ja już mam czarne wizje....
A zapowiadało się, że chłopaki się dogadają, zakumplują i razem będą się bawili
Amyszka ma 3 kocurki ... http://kotyszki.blogspot.com/ ...
OdpowiedzUsuńSzkoda by było gdyby kociaki się nie lubły, miejmy nadzieję, że im to przejdzie i się dogadają ...
Ja mam parę ale też zdarza się ze przyłapuję jak kotek koteczkę w ten sposób atakuje /boleśnie bo ta się drze niemiłosiernie/... chyba z nudów... na szczęście bardzo rzadko się to zdarza...
OdpowiedzUsuńKrew się nie leje :-)
Tosia z Dyziem czasami też się leją tak, ze aż futro lata, bez rozlewu krwi, więc mam nadzieję, ze to takie normalne dla kotów ;)
UsuńDwoch kotów nigdy nie miałam, ale dwa razy pojawiał się u mnie w domu pies, kiedy miałam już kota i raz przybył kot do domu z psem. Nigdy nie było różowo, ale z czasem zwierzaki się docierały. Najbardziej walczyła o terytorium moja kotka, która nie pozwalała psom na pewne zachowania. Moim zdaniem będzie dobrze, tylko trzeba dać im czas :))
OdpowiedzUsuńTaką mam nadzieję, że jakoś się dogadają :))
UsuńU mnie tak robi Czekolada skacze na Karolka od tyłu, poluje normalnie na niego...
OdpowiedzUsuńŻyją w zgodzie , ale nie ma przyjaźni...
No to mnie trochę uspokoiłaś, że to takie normalne ;)
UsuńU mnie są dwa kocury, ale właściwie nie wiem, czy to normalne, czy nie..., bo nie ma takiego skakania, czasem, ja to jednak traktuję jak rodzaj zabawy. Krzywdy sobie nie robią...
OdpowiedzUsuń