Dzisiaj znowu o Rudasku. Pewnie jestem monotematyczna, ale kotek mieszka ze mną w pokoju i cały czas jesteśmy razem. Jesteśmy na siebie skazani ;-) Oczywiście Tosia i Dyziu nie są zaniedbywani, więc się o nich nie martwcie.
Wczoraj Rudasek ożył, biegał za piłeczką. Już chyba coraz mniej tęskni i lepiej się czuje. Łapki już tak nie bolą. No i bardzo dużo je :-)
Tak wylegiwał się dzisiaj na moim łóżku. Przecież każdy kot to niezły leniuszek ;)
Kocina jest strasznie przymilna, często mruczy i cieszy się na widok człowieka. No i kombinuje, kombinuje i kombinuje, żeby zwiać z pokoju. Najbardziej mnie śmieszy, jak wisi na klamce. Aparat mam w pogotowiu, więc może w końcu uda mi się uchwycić ten moment ;-) Dzisiaj przez uchylone drzwi obserwował się z Dyziem. Dyziek na początku trochę na niego syczał, ale po chwili odpuścił.
Łapki goją się pięknie, za parę dni nie będzie śladu po otarciach ;-)
Obiecuję, że następny post będzie o Tosi i Dyziu ;-)
Oby się kociaki polubiły :-)))
OdpowiedzUsuńSame dobre wieści:-)
OdpowiedzUsuńJaki on słodki :-)
OdpowiedzUsuńNawet bardzo ;)
Usuńno to koty na smycz i też można spacerować :)
OdpowiedzUsuńWspaniale czytać takie optymistyczne posty :-) Bardzo się cieszę, że Rudasek wraca do zdrowia :-))))
OdpowiedzUsuń